Maseczka w kremie= wygoda i z tego powodu owa forma cieszy się szerszym zainteresowaniem, niż proszkowe wersje owego kosmetyku ;)
Kontynuując przygodę z niemiecką marką Luvos Heilerde z przyjemnością zagłębiłam się w temat ekspresowo upiększających kosmetyków do zadań specjalnych
Gotowe do użycia maseczki do twarzy- o kremowej konsystencji i w podwójnych saszetkach (każda zawiera 7,5ml)- pozwalają cieszyć się szybką aplikacją, gdy nie mamy zbyt wiele czasu ani siły na jakakolwiek czynność- nawet tak miłą, jak dbanie o urodę ;)
Każda zabiegana i zapracowana kobieta zna ten stan, gdy wracając wieczorem do domu marzy jedynie o położeniu się wygodnie w łóżku i zapomnieniu o całym świecie, jednak nawet w tak ekstremalnym stanie "niechciejstwa absolutnego" warto wpierw zrelaksować się przez kilka minut przy łatwym zabiegu pielęgnacyjnym, za który skóra się odwdzięczy blaskiem i gładkością.
Kto zaznał tej prawidłowości, wieczorna porą przestanie omijać kosmetyczkę z obojętnością, a brak czasu i chęci stanie się kiepską wymówką...- pomyśleć, że tak niewiele potrzeba, by dostarczyć skórze niezbędnych składników! :)
Z gamy Luvos Heilerde bez problemu każda z nas dobierze idealną maseczkę odpowiednią do każdego typu cery. Kosmetyki z leczniczą glinką lessową dostępne są w trzech rodzajach: nawilżającej, anti-aging oraz łagodnie peelingującej.
Aby spróbować innego produktu marki Luvos Heilerde niż znana mi już sypka maseczka antystresowa, wybrałam rodzaje maseczek o oczyszczającej mocy oraz utrzymującą odpowiedni poziom nawodnienia skóry :)
Opisy owych glinkowych cudów zacznę od maseczki o właściwościach delikatnego peelingu enzymatycznego, który wspierany jest przez czysty olejek z pestek brzoskwini, poprawiający wygląd cery.
Olej z pestek brzoskwini otrzymuje się przez tłoczenie na zimno z jąder pestek owego owocu.
Zawiera wysoką koncentrację NNKT, w tym kwas linolowy typu omega-6 i kwas oleinowy typu omega-9.
Ma tą świetną cechę, że dobrze się wchłania i jest świetnie tolerowany przez skórę- zmiękcza naskórek, działa odświeżająco, ochronnie oraz poprawia koloryt zmęczonej i szarej cery.
Olejek pozyskany z brzoskwiniowych serc delikatnie ściąga rozszerzone pory- toteż dla mnie, jako posiadaczki tłustej cery jego obecność w maseczce jest wielce pożądana ;)
Zawiera wysoką koncentrację NNKT, w tym kwas linolowy typu omega-6 i kwas oleinowy typu omega-9.
Ma tą świetną cechę, że dobrze się wchłania i jest świetnie tolerowany przez skórę- zmiękcza naskórek, działa odświeżająco, ochronnie oraz poprawia koloryt zmęczonej i szarej cery.
Olejek pozyskany z brzoskwiniowych serc delikatnie ściąga rozszerzone pory- toteż dla mnie, jako posiadaczki tłustej cery jego obecność w maseczce jest wielce pożądana ;)
Maseczka na bazie glinki mineralnej oraz cennego olejku migdałowego przywraca odpowiedni poziom wilgoci w skórze, dodaje witalności i naturalnej elastyczności. Dzięki doskonałym właściwościom absorpcyjnym oczyszcza skórę, wnikając głęboko w pory.
Należy stosować na oczyszczoną skórę twarzy, szyi i dekoltu, omijając okolice oczu oraz ust.
Nakłada się ją bezproblemowo, a przy tym pachnie bardzo przyjemnie- gęsta, kremowa powłoczka w kolorze piaskowego beżu, ma według mnie idealna konsystencję, która nie zasycha nazbyt szybko.
To pozwala długo delektować się pełnym komfortem działania kosmetyku :)
Maseczka wywołuje uczucie ciepła, powstałe dzięki pobudzeniu przez naturalne wyciągi roślinne naczyń kapilarnych i łagodnemu przyspieszeniu krążenia krwi w rejonie, na którym znalazł się kosmetyk.
Gdy upłynie czas ok. 10-15 minut, trzeba zmyć kosmetyk letnią wodą, a następnie zastosować odpowiedni do typu cery olejek lub krem- a najlepiej fluid rewitalizujący z glinką mineralną :)
Po spłukaniu maseczki ukazuje się dobrze nam znana cera... lecz jakby obca, bo perfekcyjnie oczyszczona i gładsza! Skóra jest wypoczęta i odświeżona, a pory w rzeczywistości stają się mniej widoczne- tą metamorfozę zawdzięcza. właśnie zawartości saszetki z logo Luvos Heilerde.
Od razu poprawia mi się nastrój, gdy oglądając się w lusterku widzę tak miły oku rezultat maseczkowego rytuału- on własnie motywuje najlepiej do kontynuacji tej glinkowej przygody :)
Aqua, Sorbitol, Alcohol, Caprylic/Capric Triglyceride, Loess, Glycerin, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil*, Cetearylalcohol, Glyceryl Stearate Citrate, Glyceryl Stearate, Prunus Persica Kernel Oil, Cetearyl Glucoside, Bentonite, Salix Alba (Willow) Extract, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil*, Tocopherol (Vitamin E), Maltodextrin, Xanthan Gum, Sodium Hydroxyde, Parfum** (Natural Essential Oils), CI 77891 (Titanium Dioxide), CI 77492 (Iron Hydroxides), CI 77499, CI 77491 (Iron Oxides).
* z kontrolowanych upraw biologicznych
** z naturalnych olejków eterycznych
Testowana dermatologicznie oraz odpowiednia dla wegan.
Praktyczne saszetki zawierające ową maseczkę przydadzą się zarówno posiadaczkom typowej skóry suchej, jak i każdego z pozostałych rodzajów, gdyż o porządne nawilżenie warto zadbać choćby profilaktycznie :)
Tak, jak w poprzednim przypadku, każdy z egzemplarzy wystarcza na jednorazowe użycie, pozwalające na całkowite pokrycie obszaru twarzy, szyi i dekoltu. Aplikacja maseczki jest bardzo przyjemna- kosmetyk wydziela miły, charakterystyczny aromat i doskonale rozprowadza się na skórze, pozostawiając beżową, kremową warstwę. Maseczka ma dość gęsta konsystencję- mam wrażenie, że gęstszą niż wersja peelingująca.
Warto pamiętać, że tak, jak w przypadku większości glinkowych maseczek, należy dołożyć dbałości, aby nie zaschła ona na skórze- ten drobiazg sprawia, że kosmetyk w pełni może rozwinąć wachlarz swoich możliwości i obdarować skórę tym, co w najlepsze :) Gdy upływa 15 minut od nałożenia, kosmetyk zaczyna wysychać na twarzy- to znak, że najwyższy czas na zmycie maseczki.
Po spłukaniu nawilżającej maseczki Luvos Heilerde możemy cieszyć się pięknie nawilżona, wygładzoną skórą o wyciszonych podrażnieniach i wyraźnie wyrównanym kolorycie, która na dokładkę uroczo pachnie słodkimi migdałami :)
Z tak przygotowaną skórą możemy stawić czoła każdej sytuacji. Komfort świadomości, iż nasza skóra wręcz promienieje pięknem bardzo przyda się zwłaszcza przy okolicznościach "wielkiego wyjścia"- także Drogie Panie, szykując się na obfitujący w okolicznościowe imprezy i wyjątkowe uroczystości sezon jesienno-zimowy miejcie na względzie ową skromną maseczkę o spektakularnych właściwościach, a będziecie zachwycone! :)
Aqua, Sorbitol, Alcohol, Caprylic/Capric Triglyceride, Loess, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Glyceryl Stearate Citrate, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil*, Glyceryl Stearate, Cetearyl Glucoside, Bentonite, Xylitylglucoside, Anhydroxylitol, Xylitol, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil*, Tocopherol (Vitamin E), Maris Sal), Xanthan Gum, Sodium Hydroxyde, Parfum (Natural Essential Oils, zawiera Citronellol**), CI 77891 (Titanium Dioxide), CI 77492 (Iron Hydroxides), CI 77499, CI 77491 ? (Iron Oxides).
* z kontrolowanych upraw biologicznych
** z naturalnych olejków eterycznych.
Testowana dermatologicznie oraz odpowiednia dla wegan.
Marka Luvos Heilerde po raz kolejny mnie nie zawiodła- sądząc po maseczkach jest to zdecydowanie jedna z najlepszych marek naturalnych obecnych aktualnie na rynku. Nie mogę się doczekać chwili, gdy poznam i opiszę wszystkie produkty Luvos Heilerde Ja z pewnością wpisze je na listę stałych mieszkańców mojej kosmetyczki i z radością będę do nich powracać :)
Naprawdę warto spróbować maseczek przedstawionych przeze mnie na Natural perfect's secret i sprawić, że TAG maseczkowy przypisany na październik poszerzy swą obecność do pozostałych miesięcy roku.
Z racji mojej lekkiej obsesji na punkcie cery zawsze starałam się dbać o regularne stosowanie maseczek, a ów TAG dodatkowo utrwalił u mnie ten zdrowy nawyk, który każda kobieta- dla dobra swojej urody- powinna zainicjować i pielęgnować :)
PS. Uwaga Drogie Blogerki!
Autorki blogów, które mają chęć skorzystać z tak dużej obniżki i opisać kosmetyki
Luvos Heilerde w swoich artykułach proszone są o kontakt na info@luvos.com.pl :)
Z takiej okazji szkoda byłoby nie skorzystać, czyż nie? ;)
Kochane, co myślicie o tym pomyśle- podoba się Wam? :)
Nakłada się ją bezproblemowo, a przy tym pachnie bardzo przyjemnie- gęsta, kremowa powłoczka w kolorze piaskowego beżu, ma według mnie idealna konsystencję, która nie zasycha nazbyt szybko.
To pozwala długo delektować się pełnym komfortem działania kosmetyku :)
Maseczka wywołuje uczucie ciepła, powstałe dzięki pobudzeniu przez naturalne wyciągi roślinne naczyń kapilarnych i łagodnemu przyspieszeniu krążenia krwi w rejonie, na którym znalazł się kosmetyk.
Gdy upłynie czas ok. 10-15 minut, trzeba zmyć kosmetyk letnią wodą, a następnie zastosować odpowiedni do typu cery olejek lub krem- a najlepiej fluid rewitalizujący z glinką mineralną :)
Po spłukaniu maseczki ukazuje się dobrze nam znana cera... lecz jakby obca, bo perfekcyjnie oczyszczona i gładsza! Skóra jest wypoczęta i odświeżona, a pory w rzeczywistości stają się mniej widoczne- tą metamorfozę zawdzięcza. właśnie zawartości saszetki z logo Luvos Heilerde.
Od razu poprawia mi się nastrój, gdy oglądając się w lusterku widzę tak miły oku rezultat maseczkowego rytuału- on własnie motywuje najlepiej do kontynuacji tej glinkowej przygody :)
Składniki:
Aqua, Sorbitol, Alcohol, Caprylic/Capric Triglyceride, Loess, Glycerin, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil*, Cetearylalcohol, Glyceryl Stearate Citrate, Glyceryl Stearate, Prunus Persica Kernel Oil, Cetearyl Glucoside, Bentonite, Salix Alba (Willow) Extract, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil*, Tocopherol (Vitamin E), Maltodextrin, Xanthan Gum, Sodium Hydroxyde, Parfum** (Natural Essential Oils), CI 77891 (Titanium Dioxide), CI 77492 (Iron Hydroxides), CI 77499, CI 77491 (Iron Oxides).
* z kontrolowanych upraw biologicznych
** z naturalnych olejków eterycznych
Testowana dermatologicznie oraz odpowiednia dla wegan.
Praktyczne saszetki zawierające ową maseczkę przydadzą się zarówno posiadaczkom typowej skóry suchej, jak i każdego z pozostałych rodzajów, gdyż o porządne nawilżenie warto zadbać choćby profilaktycznie :)
Tak, jak w poprzednim przypadku, każdy z egzemplarzy wystarcza na jednorazowe użycie, pozwalające na całkowite pokrycie obszaru twarzy, szyi i dekoltu. Aplikacja maseczki jest bardzo przyjemna- kosmetyk wydziela miły, charakterystyczny aromat i doskonale rozprowadza się na skórze, pozostawiając beżową, kremową warstwę. Maseczka ma dość gęsta konsystencję- mam wrażenie, że gęstszą niż wersja peelingująca.
Warto pamiętać, że tak, jak w przypadku większości glinkowych maseczek, należy dołożyć dbałości, aby nie zaschła ona na skórze- ten drobiazg sprawia, że kosmetyk w pełni może rozwinąć wachlarz swoich możliwości i obdarować skórę tym, co w najlepsze :) Gdy upływa 15 minut od nałożenia, kosmetyk zaczyna wysychać na twarzy- to znak, że najwyższy czas na zmycie maseczki.
Po spłukaniu nawilżającej maseczki Luvos Heilerde możemy cieszyć się pięknie nawilżona, wygładzoną skórą o wyciszonych podrażnieniach i wyraźnie wyrównanym kolorycie, która na dokładkę uroczo pachnie słodkimi migdałami :)
Składniki:
Aqua, Sorbitol, Alcohol, Caprylic/Capric Triglyceride, Loess, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Glyceryl Stearate Citrate, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil*, Glyceryl Stearate, Cetearyl Glucoside, Bentonite, Xylitylglucoside, Anhydroxylitol, Xylitol, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil*, Tocopherol (Vitamin E), Maris Sal), Xanthan Gum, Sodium Hydroxyde, Parfum (Natural Essential Oils, zawiera Citronellol**), CI 77891 (Titanium Dioxide), CI 77492 (Iron Hydroxides), CI 77499, CI 77491 ? (Iron Oxides).
* z kontrolowanych upraw biologicznych
** z naturalnych olejków eterycznych.
Testowana dermatologicznie oraz odpowiednia dla wegan.
Marka Luvos Heilerde po raz kolejny mnie nie zawiodła- sądząc po maseczkach jest to zdecydowanie jedna z najlepszych marek naturalnych obecnych aktualnie na rynku. Nie mogę się doczekać chwili, gdy poznam i opiszę wszystkie produkty Luvos Heilerde Ja z pewnością wpisze je na listę stałych mieszkańców mojej kosmetyczki i z radością będę do nich powracać :)
Naprawdę warto spróbować maseczek przedstawionych przeze mnie na Natural perfect's secret i sprawić, że TAG maseczkowy przypisany na październik poszerzy swą obecność do pozostałych miesięcy roku.
Z racji mojej lekkiej obsesji na punkcie cery zawsze starałam się dbać o regularne stosowanie maseczek, a ów TAG dodatkowo utrwalił u mnie ten zdrowy nawyk, który każda kobieta- dla dobra swojej urody- powinna zainicjować i pielęgnować :)
PS. Uwaga Drogie Blogerki!
W sklepie Bio-Lady.pl- gdzie dostępne są m.in. właśnie produkty marki Luvos,
a których jest on importerem, dostępna jest ilość wybranych sztuk tych glinkowych produktów przeznaczonych do promocji marki jako testery.
a których jest on importerem, dostępna jest ilość wybranych sztuk tych glinkowych produktów przeznaczonych do promocji marki jako testery.
Są to normalne, pełnowymiarowe opakowania tyle, że możliwy jest zakup z dużym rabatem- ok. 20-30%!
Luvos Heilerde w swoich artykułach proszone są o kontakt na info@luvos.com.pl :)
Dodatkowo dla osób, które nie prowadzą blogów, zespół Bio-Lady.pl przewidział wyjątkową akcję "Pierwsze zakupy"- jest to uśmiech w stronę pozostałych osób, które maja chęć kupić kosmetyki Luvos Heilerde , lecz boja się ryzykować wydania sporej ilości pieniędzy "w ciemno".
Własnie dla nich przewidziany został rabat 10% na pierwszy zakup każdego
z kosmetyków Luvos Heilerde !
Kochane, co myślicie o tym pomyśle- podoba się Wam? :)
Bardzo ciekawe maseczki, nie znam tej firmy, ale przyznam, że bardzo mnie zaintrygowałaś :)
OdpowiedzUsuńMaseczki owszem, są ciekawe i warto je poznać osobiście :)
UsuńCoraz bardziej chcę ich wypróbować :) Nie miałam jeszcze nic z tej marki. Ostatnio zauroczyły mnie maseczki Dr.Hauschka.
OdpowiedzUsuń