Wierni czytelnicy- przyłącz się! :)

sobota, 6 kwietnia 2013

Chwila CZYSTEJ prawdy- "Aloes" nie taki znów aloesowy...czyli zawód sygnowany marką Lavea



 Polską markę Lavea znam nie od dziś- jej wyroby co jakiś czas trafiały do mojej kosmetyczki, czy to w formie BIO balsamów na wagę, organicznych BIO mydełek odkrajanych z bloków, czy też dystrybowanych przez firmę syryjskich produktów BIO HAMMAM SPA do pielęgnacji ciała...

 I moja nieskazitelnie dobra opinia o marce pewnie jeszcze długo by gościła w mojej prywatnej liście przekonań... gdyby nie widoczne na powyższym zdjęciu mydło "Aloe vera".

 Na moim blogu wolę pisać o pozytywnych odczuciach, miłych zaskoczeniach i wspaniale sprawujących się naturalnych ulubieńcach ...ale jeżeli produkt zasługuje na naganę, to nie obawiam się jej udzielić.


 Mydło wygląda całkiem ciekawie- gdy odpakowałam firmową folię Lavea z śliczną czerwoną tasiemką nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że mam przed sobą zastygłą galaretkę pełną urozmaicających jej wygląd owocowych elementów. Takie kolorowe kostki o fantazyjnych formach zwykle bardzo podobają się dzieciom, także mogą je zachęcić do kąpieli.

 Za chęci uatrakcyjnienia prezencji mydlanego bloku Lavea ma ode mnie plus.

Od kwestii wizualnej przejdźmy jednak do bardziej praktycznej...


Oto jak producent przedstawia owo mydło- pozwoliłam sobie podkreślić co ciekawsze frazy :

*
"Aloe vera - robione ręcznie glicerynowe mydło dekoracyjne Prestige o specjalnej recepturze na bazie wyciągu z aloesu, z olejkiem eterycznym lawendowym, ekstraktem z pestek grejpfruta i z olejkiem migdałowym (!). Kąpiel z tym mydełkiem zmniejsza napięcia nerwowe, uspokaja, działa odprężająco i usuwa zmęczenie. Przy zetknięciu z wodą zapach mydła staje się bardziej intensywny, a po umyciu pozostawia na skórze świeży, ziołowo-lawendowy zapach przez długi czas."

*
A tu mamy opis linii Prestige, do której należy to mydło:

*
" Te glicerynowe mydła są wykreowane przez współpracujących od kilku lat z firmą Lavea stałych klientów według ich pomysłów i sugestii. Zawarte w mydłach wysokojakościowe oleje, esencje, kompozycje witamin i olejków eterycznych oraz substancje bioaktywne są zaprojektowane wyłącznie dla tych mydeł. Taka formuła dała początek grupie Lavea w tworzeniu NOWEJ GENERACJI dekoracyjnych mydeł wysokiej jakości zgodnie z oczekiwaniami użytkowników.


 Projekty wykonywane są w pracowni projektowej przez wysoko wykwalifikowaną kadrę inżynierską   Lavea, a gotowe wzory są wielokrotnie sprawdzane i testowane w naszym laboratorium. Tworzone są zgodnie z najwyższymi osiągnięciami biotechnologii, nauk medycznych, wiedzą inżynierską i projektową gdzie nadrzędnym celem jest wytwarzanie luksusowych, pięknych w swej formie, gustownych i jednocześnie bardzo użytecznych mydeł. 

 Potencjalni użytkownicy będą wówczas mieć pewność, że mydła mają profesjonalny charakter, wytwarzane są w trosce o ich zdrowie i urodę a także są opatrzone rzetelną informacją o ich specjalnym przeznaczeniu.
 Niektóre mydła były testowane na zlecenie w Stanach Zjednoczonych, a receptury były przygotowane w taki sposób, aby posiadały cechy antyalergiczne i działanie pielęgnacyjno - ochronne na skórę (!). 

Wysoka jakość mydeł dekoracyjnych z olejkami nawilżającymi poparta jest atestem, a ich produkcja nie wiąże się z jakimikolwiek testami z udziałem zwierząt (cruelty-free)."

*
Ten opis z oficjalnej strony firmy to cała dawka informacji, jaką udostępnia nam producent... a gdzie skład?

 Niestety okazuje się zawoalowany nimbem tajemnicy, która pryska dopiero wówczas, gdy gotowy produkt znajdzie się w naszych rękach...


Skład:

Aqua, Glycerin, Sodium Stearate, Propylene Glycol, Sorbitol, Sodium Laurate, Sodium Laureth Sulfate, Sodium Lauryl Sulfate, Sodium Chloride, Stearic Acid, Lauric Acid, Pentasodium Pentetate, Tetrasodium Etidronate, Parfum, Essential Oil, Titanium Dioxide, Prunus Amygdalum Dulcis Oil, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Grapefruit Seed Extract, C.I. 42090, C.I. 19140. 

 Czy widzicie tu gdzieś BAZĘ wyciągu z aloesu, z olejku eterycznego lawendowego, ekstraktu z pestek grejpfruta i z olejku migdałowego.... bo ja wcale ;)

 DODATKI, i to w ilościach śladowych- owszem, ale nie- BAZĘ...

Z resztą obecność w tym produkcie szeregu chemicznych członków "czarnej listy" świadomego konsumenta woła o pomstę do nieba.

 Patrząc na skład przyszło mi na myśl, czy aby producenci nazbyt nie zainspirowali się pospolitymi szamponami drogeryjnymi... bo poza niektórymi składnikami, mającymi nadać twardą i zbitą konsystencję mydła, mogłoby ono równie dobrze być zupełnie przeciętnym szamponem "ziołowym" jakiejś zupełnie niewybitnej marki, w którym ilość roślinnych dodatków jest tak niewielka, że są absolutnie bez znaczenia...

Mydło ma według producenta pachnieć "ziołowo-lawendowo"... i w tym kolejny sęk, że lawendy nijak nie mogę w tej kostce- ani pianie jej autorstwa- wyczuć.

 Jakieś mocne, chemicznie obrobione zielsko- tak... nie jest to zapach z kategorii świeżych i urokliwie naturalnych, ale tych duszących i przykrych...

 Wieczorna kąpiel z jego udziałem bynajmniej nie była pozytywnym przeżyciem.

Piana- co wcale mnie nie dziwi- nie jest ani aksamitnie kremowa, ani gęsta i treściwa... efekt przy kontakcie z wodą jest dokładnie taki, jaki dają tanie szampony drogeryjne- oj, nieładnie to wygląda... a jeszcze gorsze daje odczucia, bo po JEDNORAZOWEJ kąpieli z udziałem ANTYALERGICZNEGO mydła Lavea dostałam na nogach zapalenia mieszków włosowych, a dekolt obsypany został przez bolesne krostki...

 Ogólnie rzecz ujmując- skóra uległa nadmiernemu wysuszeniu i podrażnieniu, które według producenta absolutnie nie mogłoby mieć miejsca... w końcu to mydło zawiera jakże cenne roślinne oleje i ekstrakty...

 Osoby, które czytają wpisy na blogu dobrze wiedzą, że jestem alergikiem, który przeszedł na stronę naturalności w obawie o stan swojej skóry. Właśnie naturalne, organiczne, ekologiczne produkty zagwarantowały mi pełną satysfakcję, ukojenie i zdrowy wygląd- mydło Lavea "Aloe vera" w żadnym wypadku do nich nie należy.


Piszę to z przykrością, ale w  moim odczuciu koncepcja mydła wymaga radykalnych zmian- przede wszystkim opracowania nowej, lepszej receptury, która mogłaby zaoferować mi prawdziwą naturalność... a nie tą "życzeniową".

 Bardzo dobrze, że Lavea stroni od testów na zwierzętach i nie stosuje składników pochodzenia zwierzęcego...ale dlaczego nie może zrezygnować również z syntetyków- i to ulokowanych na pierwszych miejscach w INCI?

Tak, jak powiedziałam na początku- produkty z linii BIO Lavea polubiłam, choć nie znam ich dokładnych składów...ze strony producenta wiem, że nie zawierają:

polietylenoglikoli (PEG)
glikolu polietylenowego typu PEG-8 (3,6,9,12,15,18,21-heptaoksatrikozano-1,23-diol)
warsenianów typu Tetrasodium EDTA (ethylenediaminetetraacetic acid)
sekwestrantów typu Tetrasodium Etidronate (1-hydroksyetylideno-bisfosfonian tetrasodu)
silikonów
konserwantów z grupy parabenów
chemicznych substancji barwiących
surowców z roślin genetycznie modyfikowanych
surowców pochodzenia zwierzęcego

Świetnie...- ale mydło "Aloe vera" to według mnie po prostu porażka.

Powiedzcie proszę, czy patrząc na skład moglibyście się ze mną zgodzić?

 Czy ktoś z Was używał tego "aloesowego" mydła? 

25 komentarzy:

  1. Lomatko!
    Nawet nie słyszałam o tej firmie, ale jakby co, to już wiem, że "nie". ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wszystkie produkty są u nich na "nie"- ale jako - dotychczas- stała klientka Lavea czuję dojmujący niesmak :/

      Usuń
  2. Ja na całe szczęście nie używałam. Po raz pierwszy słyszę o tej firmie :O


    W wolnej chwili zapraszam do mnie na news:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gabusiek- to duża i dość znana marka- większość mydlarni posiada w ofercie ich produkty...to mydło zdecydowanie odradzam.

      Usuń
  3. Nie używałam, ale tak ładnie wygląda, że mogłabym się skusić - i byłoby pewnie kolejne rozczarowanie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marto- jeżeli już coś kupować z tej firmy, to - jak widać - tylko kosmetyki z BIO linii, bo inne są nie warte inwestycji.

      Usuń
  4. kurczę, niefajnie... ja na składach się nie znam, ale widzę, że ten aloes to na szarym końcu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak na przyszłość- warto wiedzieć, czego się używa :) Srawdź proszę w internecie listy "czarnych składników", poczytaj o ich sposobie pozyskiwania, ich właściwościach i odziaływaniu na zdrowie człowieka... To potrafi skutecznie otworzyć oczy na prawdę o rynku kosmetycznym :)

      Usuń
  5. Nigdy nie miałam żadnego kosmetyku tej firmy. Co do tego mydełka to, na podstawie składu, całkowicie zgadzam się z Twoją opinią. Z całą pewnością tego mydła nie można nazwać naturalnym :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Sandro- właśnie o ten skład się cąła sprawa rozbija... mydła z serii- uwaga, uwaga ;)- PRESTIGE, które jest na bazie syntetycznych, tanich składników?

      Ani to naturalne, ani to prestiżowe... na pewno nie pielęgnujące i zdrowe :/

      Usuń
  6. Hmm szczerze mówiąc to dopiero zaczęłam baraszkować w temacie kosmetyków naturalnych ale Lavera jest jedną z tych marek, które uznawałam za bezpieczną...trzeba się zatem zawsze lepiej przyglądać..Zastanawiam się dlaczego tak się dzieje..Czy dana firma mając pewną renomę i ugruntowaną pozycję świadomie wypuszcza takie "kaczki" czy to wypadek - jak to tłumaczyć:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lavera to niemiecka firma, a Lavea to nasza rodzina firma. Jedną literką robi różnicę. Miałam ich jedno mydło.

      Usuń
    2. Co racja, to racja- niemiecka Lavera ma ugruntowaną pozycję na rynku kosmetyków ekologicznych, także jej produktów można używać bez obaw :) Sama stosuję kosmetyki ich wyrobu i bardzo je sobie chwalę.

      Jedna literka robi WIELKĄ różnicę... w ogóle zastanawia mnie konstrykcja nazwy LAVEA- czyżby miała się ona podświadomie kojarzyć polskiemu konsumentowi właśnie z prestiżową niemiecką marką LAVERA...? ;]

      Usuń
  7. Jak sam nazwa wskazuje mydło aloesowe to mydło dekoracyjne Prestige, a nie w 100% naturalne. Czy producent na swojej stronie wykazuje, że jest to mydło w 100% naturalne? Ma tylko dodatki w postaci olejków. Trzeba dobrze czytać, a nie wypisywać głupoty! Będę broniła firmy LAVEA ponieważ mydła tej firmy są doskonałe, a w szczególności mydła BIO. Kupuję je bardzo często w mydlarni w Gliwicach na ul. Zwycięstwa ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo zabawne... "głupoty"? Doprawdy? To dlaczego jest on naszpikowany najtańszymi detergentami i utwardzaczami- czy taka formuła rzeczywiście jest nowoczesna i wyjątkowa? Pakowanie w kosmetyk sztucznych składników nie jest niczym ani oryginalnym, ani godnym pochwały....

      Jakbyś dostała uczulenia od takiego "doskonałego" mydła, to gwarantuję, że- delikatnie mówiąc- też nie byłabyś zachwycona ;] Masz zamiar się z tym spierać?

      A poza tym czytanie ze zrozumieniem nie jest mi obce- lepiej sama zwróć uwagę czy tekst mówi coś o tym, że mydło NIE JEST na bazie olejków, wyciągów itd.?

      BAZA to coś zupełnie innego niż DODATEK, więc mi tu proszę nie wmawiać "głupot".

      Właśnie o to chodzi, że wszystko jest przykryte "ładnymi słowami"...a co to, mydło dekoracyjne nie może być naturalne? Jasne, że może... ;]

      Dlatego właśnie napisałam, co trzeba zmienić w tym kosmetyku, aby ŚWIADOMY KONSUMENT mógł go używać z przyjemnością...

      Po prostu spodziewałam się czegoś więcej po marce, którą znałam od lepszej, bardziej naturalnej strony... mam prawo być niezadowolona i mówić prawdę, a nie słodzić dla zasady, jak niektórzy ;P

      A że od razu pojawia się atak za krytykę...Cóż myślałam, że tak duża firma jak Lavea zachowa się na poziomie i raczej weźmie pod uwagę szczere słowa ( ciekawe, dlaczego link z wyjaśnieniem zamieszczony przeze mnie na facebook'u zniknął?...)

      Usuń
  8. Aloes jest ale w ilości tam mikroskopijnej, że głowa mała...
    Porażka na całej linii...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Angel - skoro taki autorytet, jak ty, popiera moją ocenę, to głowę mam spokojną ;)

      Usuń
    2. DAJŻE spokój :) Zapamiętać należy raz na zawsze, że wszystko co masz po EDTA to OPARY, jak to nazwała Ola i ma całkowitą rację w tym temacie :)))))

      Usuń
  9. Uwielbiam takie mydełka, z aloesem jeszcze nie miałam.Świetna recenzja:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ekocentryczko, tego byś na pewno nie polubiła... popatrzyłaś na skład? ;) Z aloesem warto wybrać mydełko ekologicznej marki- i to bez dwóch zdań :)

      Usuń
  10. No faktycznie substancje wymienione jako główne i jako te 'aktywne', za perfumami!? Ale przynajmniej dorzucił coś z tych obiecywanych, widziałam takie produkty gdzie opis totalnie nie zgadzał się ze składem :/

    OdpowiedzUsuń
  11. Skład ma okropny....szkoda pieniędzy na takie beznadziejne produkty. W dodatku jeszcze reklamują co innego!

    OdpowiedzUsuń
  12. nigdy nie miałam, ale Twoja recenzja mnie nie zachęca :P

    OdpowiedzUsuń