Możliwe, że żadna z części tytułu tego posta nie nasunie Wam w pierwszej chwili na myśl głównego bohatera... ale zdjęcie- i owszem ;)
Ta oprawiona w srebro i zieleń świeczuszka nie służy do upiększania aromatem owocowego ciasta powietrza w naszym pokoju, lecz... skóry ciała :)
Nie wiem, jak u Was, ale na moim wigilijnym stole nie może zabraknąć tradycyjnej, owocowo-korzennej szarlotki... I nic na to nie poradzę, że połączenie owego zapachu i soczystej zieleni opakowania świeczki przywodzi mi na myśl zimowe oczekiwanie na Boże Narodzenie :)
A po zażyciu pielęgnacyjnych masaży z udziałem Aplejack od Orli będziemy pachnieć apetycznie, niczym świąteczne smakołyki ;)
Luksusowa świeca do masażu Orli jest w 100% naturalna, a przy tym ręcznie robiona w Szkocji, przy użyciu najwyższej jakości składników naturalnych- skomponowanych tak, aby doprowadzić naszą skórę do świetnej kondycji, a następnie ją w tym stanie utrzymać :)
Bardzo dobrze się sprawdza w pielęgnacji skóry suchej, wrażliwej- warto pamiętać, że kosmetyki Orli wspomagają również pielęgnację skóry z egzemą i łuszczycą, redukują świąd i stany zapalne skóry, a także zapobiegają powstawaniu rozstępów w okresie ciąży. Jeżeli ktoś ma problem z nadmiernie przesuszoną skórą, to po użyciu do masażu świeczkowego "wosku" zapomni zupełnie o tym problemie :)
Aplejack to dla mojego nosa przede wszystkim cynamon w objęciach jabłka. W dalszej dopiero kolejności wyczuć mogę igrającą z powonieniem brzoskwinię i cytrusowy akcent- niejaką satsumę, czyli egzotyczny owoc należący do tej samej rodziny, co mandarynka.
Poza wonnymi walorami, których sprawcami są olejki eteryczne lub olejki zapachowe, swój udział w świecowej pielęgnacji ducha i ciała mają masło shea, masło kakaowe, olej z avocado, olej kokosowy, olej jojoba, olej ze słodkich migdałów i witamina E.
"Wosk" zapakowany w urocze puzderko od strony praktycznej można potraktować w trójnasób, jako: masło do ciała na zimno, lotion do manicure i pedicure, ciepły, ekskluzywny olejek do masażu- ja wybieram zawsze ostatnia opcję :)
Jak postępować z kosmetykiem, aby doprowadzić go do ciekłej postaci i móc prawidłowo go użyć...?
Ależ nic prostszego ;)
Wystarczy zapalić świecę, a po kilku minutach- pilnując oczywiście, aby nie doszło do niekontrolowanego zapłonu ;)- zdmuchnąć płomień, a następnie zawartość puzderka ( przemienioną w ciepły olejek) wylać na dłoń i rozprowadzić swoją ulubiona techniką na skórze.
Kosmetyki Orli nie zawierają parabenów, olejów mineralnych, SLS i innych syntetycznych składników, a na domiar dobrego- nie są testowane na zwierzętach :)
Dodam, iż waga mojego egzemplarza wynosi 30g- jest to mini wersja produktu (cena 24,99zł), który można otrzymać również w opakowaniu zawierającym 108 g ( cena 65 zł).
Warto korzystać z ich dobroczynnego wpływu na nasze zmysły i ciało zwłaszcza podczas wieczornych seansów domowego Spa- aromaterapeutyczny zapach i przyjemność masażu z użyciem rozgrzanego, aksamitnego olejku poprawi nam humor nawet po najbardziej karkołomnym dniu ;)
Świece do masażu Orli są dość trudno dostępne, jednak znaleźć je można niezawodnie w krakowskich "Lawendowych Mydlarniach"- a do tych poszukiwań szczególnie mocno zachęcam :)
mm, uwielbiam ten świąteczny zapach :)
OdpowiedzUsuńJa również ;)
UsuńNiezawodny sposób w grudniu na jego przywołanie(poza Aplejack'iem i domową szarlotką) to naszpikowana goździkami pomarańcza...
Boski zapach! :)
Kiedy mam czas, to przed samymi Świętami zasiadam przy takiej żmudnej pracy... ale dla efektu warto ;)
U mnie w każdym pokoju stoi jakaś pachnąca świeczka :)
OdpowiedzUsuńpink-pocket- w takim razie musi u Ciebie wspaniale pachnieć! :)
UsuńUwielbiam świeczki zapachowe, mam ich całą kolekcję <3 Aktualnie "wciągam" żurawinę :)
OdpowiedzUsuńTeż nie mogę się oprzeć ich urokom- żurawina w tej wersji jest genialna :)
UsuńA gdy oprócz zapachu świeczki dostarczają ciału nawilżenia... to dopiero rarytas ;)
Jejku to lepiej ją wąchać czy się nią nacierać ?? heheh
OdpowiedzUsuńI to i to-naraz ;)
UsuńSuper, takie świeczki zawsze poprawiają humor :) Pozdrawiam, Blogging Novi.
OdpowiedzUsuńja miałam 4 takie świeczki i masowałam mojego faceta potem on mnie, boska gra wstępna... mmmm
OdpowiedzUsuńUwielbiam świece, staram się kupować tylko te naturalne, w woku sojowego czy pszczelego,palą się o wiele dłużej:) Orli jeszcze nie miałam,ale marzą mi się od dawna:)
OdpowiedzUsuńKusisz, jak zwykle :) ale ta świeca musi być wyjątkowa, przymierzam się do zakupu jakiejś świecy do masażu, choć jako pierwsza to będzie chyba z masłem kakaowym :)
OdpowiedzUsuń"Cynamon w objęciach jabłka" - brzmi bajecznie, uwielbiam to połączenie :)
OdpowiedzUsuńa ja nic na to nie poradzę, że nie lubię zapachu cynamonu:P jabłko okejjj świerk też :P mandarynki super :) ale cynamon yaahh :P
OdpowiedzUsuńświerk to tak odnośnie świąt:P nie opisu tej świeczki :]]
Usuńmnie zawsze interesowały te świeczki... zastanawiam się tylko czy nie poparzę siebie i osoby, która będzie rozpieszczana masażem :)
OdpowiedzUsuń