Tak naprawdę nie czuje się w ogóle jego obecności- działa jak wyrafinowany szpieg, niezauważalnie, lecz skutecznie.. i przy tym z dżentelmeńskim wyczuciem chwili!
Ot, taki James Bond kosmetycznego świata ;)
Zapraszam Was do przeczytania, jakież to zalety owego tajemniczego kosmetyku sprawiły, że zaświtała mi ta myśl :)
Mowa o ałunie, czyli mineralnym siarczanie potasowo-glinowym występującym w przyrodzie jako podziemne złoża pochodzenia wulkanicznego. Znany jest on również pod nazwą kalinit, a jego zastosowanie w kosmetyce znane jest od starożytności. Prekursorami stosowania ałunu jako środka neutralizującego zapach potu byli mieszkańcy Egiptu oraz Chin.
Również skorzystałam z tej pradawnej wiedzy starożytnych mędrców i weszłam w posiadanie opakowania syryjskiej marki Alepp Royal :)
Czym zaskarbił sobie moje względy?
Przede wszystkim jest absolutnie antyalergiczny. Ten w 100% naturalny dezodorant spodoba się każdej osobie o wrażliwej i podatnej na reakcje uczuleniowe skórze.
Nie dość, że jest hipoalergiczny, to na dodatek łagodzi podrażnienia nie tylko delikatnej skóry pod pachami, ale i skaleczenia, stany zapalne ( również trądzikowe) w pakiecie ze wszelkimi zadrapaniami.
Wystarczy przygotować kryształ,przyłożyć i delikatnie potrzeć w odpowiednie miejsce zwilżone uprzednio wodą, aby sztyft wykazał się swoim działaniem. Tamuje on i goi ranki oraz ukąszenia owadów- zachowuje się jak ekspresowo działający, odkażający opatrunek, po którego nałożeniu szybko poczujecie ulgę :)
Kolejna niebagatelna zaleta- ałun nie pozostawia śladów na ubraniach, toteż przygotujcie się na uroczyste pożegnanie żółtych plam pojawiających się na białych bluzkach oraz białych smug goszczących na czarnych ubraniach przy innych "deo-" i "anty- "opcjach ;)
Każda osoba przywiązująca wagę do schludnego i eleganckiego wyglądu będzie zadowolona :)
Patrząc od strony technicznej również możemy liczyć na wszędobylski komfort ;)
Przed użyciem ałunowego sztyftu wystarczy zwilżyć skórę w wybranym miejscu (pachy, stopy, twarz, itp.).
Ale uwaga!
Nawet jeżeli lubicie "chodzić na skróty" pod żadnym pozorem nie zanurzajcie ałunu pod bieżącą wodą, gdyż tak traktowany może on z biegiem czasu pękać! Po zastosowaniu należy pozostawić kryształ do wyschnięcia.
Warto abym zaznaczyła, że ałun NIE ZAPOBIEGA POCENIU!
Tym się właśnie różni od popularnych antyperspirantów, czy też blokerów konwencjonalnych marek- ale jest to różnica przemawiająca na jego korzyść! Nie blokuje on bowiem gruczołów potowych i nie ingeruje aktywnie w gospodarkę wodną komórek skóry- to pozwala ciału na przeprowadzenie efektywnego procesu termoregulacji wedle aktualnych potrzeb naszego ciała.
I w tym nie ma nic złego.
Ludzie boją się zwykle cudzego- a nawet własnego- potu, bo kojarzy on im się z potencjalnie nieprzyjemnym zapachem.... Tyle że warto zauważyć, że sam pot człowieka nie jest winny temu zjawisku- są za to odpowiedzialne bakterie namnażające się pod wpływem sprzyjającej im temperatury i wilgotności oraz- jak to niestety czasem bywa- braku odpowiedniej higieny intymnej.
Sam pot człowieka ma swoisty- lecz nie przykry- zapach, który jest częścią Nas jako Całości. Stężenie feromonów właściwe danej osobie, zapewnia jej poczucie bezpieczeństwa i tworzy więź utożsamienia się z własnym ciałem.
Jeżeli za dnia towarzyszy Wam właśnie ałun, to możecie być pewni, że Wasza skóra swobodnie oddycha każdym swoim porem ;)
Skład:
Potassium alum
Jak widać produkt nie zawiera sztucznych barwników, konserwantów, soli aluminium i jest całkowicie zgodny z Naturą :)
Ałun jest brawurowo wydajnym dezodorantem- moje opakowanie ważące 110 g wystarcza na około DWA LATA codziennego stosowania ! Pełnia naturalnego komfortu za niewielka cenę- tak mogę podsumować działanie tego kryształowo czystego skarbu.
O ile komuś to sprawia frajdę, to można sprawdzać wszystkie rynkowe propozycje i tracić przy tym czas, pieniądze i nerwy w razie nieudanego eksperymentu... ale właściwie po co, skoro istnieje pewien niepozorny biały kryształ jest w stanie sprostać każdemu zadaniu?
Moi drodzy, jeżeli nie mieliście jeszcze okazji poznać szacownego ałunu, to zachęcam- warto, bo dzięki niemu nie tylko Wasza skóra odpocznie od syntetycznych blokerów, ale i portfel na długi czas nie będzie musiał być używany w celu zakupów o antypotliwej intencji ;)
Odkąd używam ałunu w krysztale zdałam sobie sprawę, że właściwie nie potrzebuję już niczego innego :)
Dawno temu zrezygnowałam z chemicznych dezodorantów :) Lubię ałun, chodź czasem sięgam po inne naturalne wynalazki w tej materii.
OdpowiedzUsuńAch, jeżeli naturalne, to zmienia postać rzeczy ;)
UsuńKtóry nie-ałunowy dezodorant spodobał Ci się najbardziej? :)
hm, a ja powiem szczerze słyszałam, że ałun nie jest taki obojętny dla organizmu.. Dlatego jeszcze go nie wypróbowałam.
OdpowiedzUsuńDroga Zwies, pierwsze słyszę- czy mogłabyś uchylić rąbka tajemnicy i napisać, co jest w ałunie niepokojącego? Jestem bardzo ciekawa.
UsuńTeraz używam naturalnych kryształów i u mnie sprawdza się doskonale...
OdpowiedzUsuńDobra wiadomość :D
UsuńNigdy nie używałam :)
OdpowiedzUsuńpink-pocket, warto się przełamać i spróbować :)
Usuńw przyszłym roku planuję zakup na razie miałam mały kawałek do rozpuszczania w wodzie i smarowania tym miejsc, w których chcemy zneutralizować zapach i byłam bardzo miło zaskoczona działaniem :)
OdpowiedzUsuńMiło słyszeć, że i Tobie spodobał się ałun :)
UsuńWłaśnie to jest najpiękniejsze w naturalnych kosmetykach, że nawet mimo niepozornego wyglądu potrafią okazać się prawdziwym "Czarnym koniem" ;)
Nie miała jeszcze nigdy ałunu (chyba tak się to słowo odmienia, sama nie wiem) Obecnie stosuję Eubiona Active Sport i jestem z niego zadowolona.
OdpowiedzUsuńojojoj O_o a ja wkładam ałun pod bierzacą wodę, nie wiedziałam, że może pękac w ten sposób, teraz będę zwilżać mokrymi palcami albo nasączonym płatkiem, dzięki za info:*
OdpowiedzUsuń