Balsamy do ust w pojemniczkach mają swoich sprzymierzeńców oraz przeciwników.
Fantazyjne puzdereczka wyglądają uroczo( np. Figs&Rouge, Marilou BIO ) i z pewnością mogą służyć za przykuwający uwagę gadżet, jednak na ich niekorzyść przemawia skądinąd niehigieniczna forma aplikacji( trudno jest utrzymać nieskazitelną czystość rąk gdy jest się poza domem... a spierzchnięte usta nie raczą zwrócić uwagi na tę niedogodność...)
Jeżeli chodzi o praktyczność, to pomadki w sztyfcie wygrywają konkurencję, toteż przeważnie wybieram właśnie taką formę balsamu- aktualnie używam aloesowego balsamu od Eubiona, o którym opowiem co nieco :)
Warto wiedzieć, że produkty marki Eubiona:
- są wytwarzane w sposób zeroemisyjny (CO2- poziom neutral)
- większość produktów Eubiona jest odpowiednia dla wegan - wyjątek stanowią balsamy do ust oraz seria z miodem (czysty, nieprzetworzony miód)
- szampony i żele pod prysznic Eubiona zawierają wyłącznie łagodne, cukrowe substancje myjące, które nie zanieczyszczają środowiska i ulegają całkowitej biodegradacji w czasie do 48 godzin, tak więc nie wpływają negatywnie na mikroorganizmy żyjące w wodzie.
- nie zawierają sztucznych konserwantów, barwników ani zapachów
- nie zawierają także silikonów ani pochodnych przemysłu petrochemicznego
- podlegają regularnym kontrolom i certyfikacji przez ECOCERT i otrzymały certyfikat dla kosmetyków naturalnych i organicznych w zgodzie ze standardami tej organizacji.
Eubiona jest marką niemiecką, ale nazwa "Eubiona" pochodzi od greckiego słowa „eubios”, które oznacza „dobry” oraz „dobrze”. I tak marka łączy w sobie „organiczność”, „przyjazność dla środowiska naturalnego” oraz „bliskość natury”.
Podczas przeglądania oferty drogerii "Skarbiec Natury" balsam aloesowy przekonał mnie do siebie ze względu na zawartość składników, które bardzo cenię (masła kakaowego, oliwy z oliwek, olejku z jojoba, masła shea, olejku rokitnikowego), posiadany certyfikat ECOCERT oraz... bardzo przystępną cenę niecałych 10 zł za 4 g ;)
Pomadka ma żółtawy odcień, delikatny zapach aloesu z nutką wanilii oraz zupełnie neutralny smak.
Balsam jest dobrze ubity, dzięki czemu nie rozmazuje się nieestetycznie wewnątrz opakowania( co zdarzało mi się obserwować w przypadku innych pomadek) i utrzymuje pożądany kształt. Efektem ubocznym jego twardości jest jednak słaby poślizg w trakcie aplikacji, toteż trzeba kilkakrotnie przesunąć go po ustach, by nałożyć odpowiednia dawkę.
Niektóre balsamy naturalne na wargach wyglądają jak bezbarwny błyszczyk,
jednak w przypadku balsamu Eubiona sprawa ma się inaczej. Usta po aplikacji są wygładzone, pokryte warstwą ochronną, lecz zachowują swój naturalny odcień i matowość.
Opakowanie, mimo, iż niepozorne, jest bardzo solidne, o ściankach odpowiedniej grubości- z pewnością nie pęknie zbyt łatwo, toteż zapewnia odpowiednią ochronę kosmetyku.
Bywa, że w przypadku sztyftów coś nagle przydarza się mechanizmowi wkręcająco-wykręcającemu i wtedy aplikacja pomadki zgodnie z przeznaczeniem stanowi wyzwanie ( problemy z wydobyciem zawartości miewają również opakowania zaopatrzone w atomizery... ale to już zupełnie inne bajka ;) )
Ale w przypadku opisanego balsamu Eubiona ( albo przynajmniej w przypadku posiadanego przeze mnie egzemplarza ;) ) podobna niezręczność nie istnieje.
Mechanizm działa sprawnie, nawet się nie zająknie ;)
Czas na przedstawienie czystego jak łza składu pomadki Eubiona:
Theobroma Cacao Seed Butter, Olea Europaea Fruit Oil, Cera Alba, Aloe Barbadensis Leaf Oil, Ricinus Communis Seed Oil, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Butyrospermum Parkii Butter, Hydrogenated Coco Glycerides, Polyglyceryl-3 Ricinoleate, Tocopherol, Vanilla Planifolia Oil, Hippophae Rhamnoides Oil.
100% składników pochodzi z surowców naturalnych
68,05% składników pochodzi z kontrolowanych upraw biologicznych
95,1% składników roślinnych pochodzi z kontrolowanych upraw biologicznych
Podsumowując- jest to dobry kosmetyk za dobrą cenę. Mam pewność, że zabierając go ze sobą w świat nie zawiedzie moich oczekiwań i spisze się, jak należy.
Czy kupię go ponownie? Hmmm... sęk w tym że nie zwykłam kupować dwa razy tego samego balsamu do ust... kobieca ciekawość i pociąg do nieznanego wygrywają ;)
Gdy następnym razem będę składać zamówienie w "Skarbcu Natury", kolejnym przygarniętym przeze mnie balsamem będzie pewnie pomadka ochronna z bio-nagietkiem Logona bądź Basis Sensitive Lavera :)
A tak przy okazji...
Uwaga wszystkie "włosomaniaczki"!!
Czy wiecie, że w "Skarbcu Natury" trwa właśnie wielka promocja?
Kosmetyki do pielęgnacji włosów wszystkich wiodących marek naturalnych m.in. Lavera, Logona, Sante, Khadi, Naturado można teraz dostać po niższych cenach- warto zajrzeć i skorzystać :)
Bardzo lubię czytać Twojego bloga, mogę się dowiedzieć o tyyylu nowych dla mnie kosmetykach :)
OdpowiedzUsuńJa mam właśnie balsam z Lawendowej Farmy i jest świetny, ale w pudełku...jakby był w sztyfcie to byłby dla mnie balsamem idealnym :)
Bardzo się cieszę :D
UsuńRozumiem Cię, bo sama również utyskuję nad brakiem w ofercie Figs&Rouge balsamów w sztyfcie, bo bardzo je lubię... a tak to trzeba męczyć się z pudełeczkami ;)
Uwielbiam kosmetyki z aloesem :). Cena też przyjemna.
OdpowiedzUsuńNawet bardzo przyjemna ;)
UsuńCiekawy i to nawet bardzo :)
OdpowiedzUsuń