Wierni czytelnicy- przyłącz się! :)
czwartek, 6 września 2012
Rokitnikowa troska o gładką skórę
Osobom o wrażliwej skórze wielką trudność sprawia znalezienie peeling'u, który nie podrażniałby jej, a zarazem skutecznie oczyszczał i pielęgnował we właściwy sposób.
Niedawno natrafiłam na produkt, który spodoba się z pewnością wszystkim "wrażliwcom" :)
Mam na myśli peeling z serii Harmony od Verima Phytocosmetic, który oprócz swej naturalnej czystości zapewnia optymalny efekt pielęgnacyjny, poprzez wzmocnienie procesów samoczynnie zachodzących w skórze.
Marka Verima Phytocosmetic narodziła się w 1992 roku.
Od chwili powstania ta niemiecka firma starannie opracowuje receptury produktów i koncentruje się nad roślinnymi składnikami wykazującymi korzystne właściwości regulacyjne . Naturalne surowce są pozyskiwane głównie z upraw ekologicznych, a ich jakość jest gwarantowana przez systematyczne kontrole. To z nich Verima tworzy kosmetyki składajace się na kompletny program pielęgnacyjny, skierowany do różnych typów skóry.
Pierwszym kosmetykiem tej niemieckiej marki, z którym miałam do czynienia, jest naturalny peeling z serii Harmony, który posiada certyfikat BDIH. Przeznaczony jest do skóry przesuszonej, łuszczącej się, dotkniętej stresem oksydacyjnym, której ma przywrócić właściwy balans dynamicznych procesów samoregulacyjnych.
Podstawową zaletą według mnie są miękkie, acz skuteczne perełki utworzone z wosku jojoba, które są niezwykle delikatne i nie męczą skóry nadmiernym szorowaniem o jej powierzchnię (jak to bywa w większości kosmetyków złuszczających), dzięki czemu kosmetyk ten może być spokojnie używany przez osoby z wrażliwą skórą.
Są dla mnie bardzo miłym odkryciem :)
Peeling ma niespodziewanie płynną konsystencję- malutkie granulki jojoba są zawieszone luźno w intensywnie żółtej rokitnikowej cieczy, która pachnie nieco podobnie do pomarańczy. Charakterystyczny aromat działa relaksująco na zmysły, wyzwalając przy tym przyjemne doznania :)
Opakowanie jest skonstruowane z plastiku i zaopatrzone w dozownik- jednak trzeba bardzo uważać, by przez przypadek nie wylać zbyt wiele produktu, bo z zaskakującą łatwością wydostaje się on z wnętrza...
Zapach uwalniany w trakcie stosowania jest bardzo przyjemny i na długo wypełnia łazienkę, jednak na skórze- niestety- nie utrzymuje się zbyt długo.
Po spłukaniu kosmetyku stwierdziłam, że razem z wodą znika on całkowicie, toteż nie pozostawia ochronnego filmu, jak to mają w zwyczaju inne kosmetyki "kąpielowej" kategorii.
Mimo wspomnianego braku nie poczytuję go za wadę, ponieważ skóra jest wystarczająco solidnie nawilżana podczas złuszczającego masażu. Uniknięcie lepkiej powłoczki nie blokuje kontaktu skóry z powietrzem, pozwalając jej lepiej oddychać.
Użycie peeling'u Harmony traktuję bardziej jako udane preludium do kontynuacji pielęgnacji z udziałem mleczka, bądź balsamu, niż samodzielny zabieg :)
Kosmetyk jest przeznaczony do używania pod prysznicem nie częściej niż raz w tygodniu, ze względu na swe intensywne działanie. Moja jasna skóra, która zazwyczaj posądzana jest o nadmierną bladość, zyskała po prysznicu z rokitnikowym peeling'iem Verima wyraźnie ładniejszy, ożywiony lekką dozą różu koloryt ( zaznaczę jednak, iż był to zamierzony efekt, a nie reakcja alergiczna! ;) )
Skład peeling'u Harmony:
aqua, decyl glucoside, polyglyceryl-10 laurate, hydrogenated jojoba oil, prunus amygdalus dulcis oil, sodium lactate, butyrospermum parkii butter, parfum (limonene, linalool, geraniol), polyglyceryl-3 stearate, sodium stearoyl lactylate, hippphae rhamnoides oil, simmondsia chinensis oil, olea europaea oil, tocopherol, lactic acid, xanthan gum
Opisany powyżej peeling spotkać można w Polsce tylko w jednym miejscu- w internetowym sklepie minejo, który jest importerem i dystrybutorem niszowych kosmetyków naturalnych renomowanych producentów, takich jak: Bioturm, Living Nature, Oceanwell, A Nature Difference, Santaverde
i właśnie Verima.
Chlubę minejo stanowi staranna selekcja asortymentu- zanim jakikolwiek produkt zjawi się w ofercie sklepu, wpierw jest starannie sprawdzany pod względem metod produkcji, zawartych składników oraz posiadanych certyfikatów, toteż buszując w nim możecie być pewni, że pod względem eko-bezpieczeństwa wszystkie pozycje spełniają najwyższe standardy :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Super recenzja, ja jednak potrzebuje cięższego kalibru zdzieraka, bo moja skora raczej nie poddała by sie takim pieszczotom....
OdpowiedzUsuń:)
Jeżeli gustujesz w "cięższych kalibrach", to polecam peeling czekoladowo-pomarańczowy Kanu, o którym kiedyś pisałam na blogu :)
UsuńBrzmi super, coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się spodobał :*
UsuńJak dla wrażliwców to i dla mnie :) ja jednak znalazłam już swój ukochany peeling o którym niebawem napiszę notkę :)
OdpowiedzUsuńSuper- zamieść ją jak najprędzej, bo ciekawość mnie pochłania :D
UsuńZachęcająca recenzja jednak ja do ciała muszę mieć bardzo intensywny zdzierak, wtedy dopiero czuję, że coś używam :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ten wydaje Ci się zbyt łagodny, ale nawet traktując go jak żel pod prysznic, jest świetny :)
UsuńBardzo fajny post :) i zachęcający :) Ja też znalazlam swój ukochany peeling, ale nie wykluczone, że nie skuszę się kiedyś na inny...
OdpowiedzUsuńforyourbeauty- zdradzisz może, jaki to? :)
UsuńPat&Rub cukrowy z serii rewitalizującej, naprawdę go uwielbiam :)
UsuńU mnie mógłby się sprawdzić, chętnie wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńSerdecznie polecam :)
Usuńmuszę się zapoznać z tą marką :)
OdpowiedzUsuńZnając Twój wymagający gust myślę, że będziesz równie zadowolona co ja :)
UsuńCiekawa recenzja.
OdpowiedzUsuńJa nie mam wrażliwej skóry, więc sięgam po zdecydowanie mocniejsze peelingi:)
Dziękuję :)
UsuńZatem zachęcam do przeczytania mojej recenzji czekoladowego peelingu Kanu, powinien Ci przypaść do gustu ;)
lubię rokitnik, więc zapewne skuszę się na ten peeling :)
OdpowiedzUsuńmiło słyszeć ;)
Usuń