Muszę przyznać, że od dawna żaden kosmetyk nie zaskoczył mnie tak pozytywnie.
Z linią kosmetyków polskiej marki Ava miałam już w swej kosmetycznej karierze kilka przygód, których niestety nie wspominam najlepiej.
Opierając się na zasadzie, że nie warto wchodzić po wielokroć do tej samej rzeki, żyłam w przekonaniu, że nic odpowiedniego dla mnie nie znajdę wśród gamy Avy ;)
Po dłuższym okresie abstynencji sięgnęłam jednak po kosmetyk tejże firmy, który- ku mojemu wielkiemu zdumieniu- nauczył mnie, iż nie warto palić za sobą mostów... również w sferze kosmetycznej ;)
Dzisiejszy artykuł pragnę zadedykować mleczku do demakijażu Ava z serii Eco linea
Jest to niewątpliwie nowatorski kosmetyk uzbrojony dzięki polskim laborantom w potrójne działanie na naszą skórę: rewitalizację, nawilżanie i oczyszczanie.
Opracowany został wyłącznie z surowców roślinnych, stymulujących procesy ochronne skóry.
Zawiera ekstrakty i konserwanty z ekologicznych upraw, które są delikatne w działaniu, naturalne emulgatory oraz olejki eteryczne o charakterystycznym, lekko cytrusowym zapachu.
Mleczko Ava zostało również wyposażone w emolienty wytwarzane z oliwy z oliwek zawierają m. in niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe i flawonoidy zapobiegające odparowywaniu wody z naskórka. Takie połączenie aktywnych składników chroni skórę przed szkodliwym działaniem enzymów: kolagenazy, hialuronidazy i cyklooksygenazy.
Mleczko Eco linea , zgodnie z zapewnieniami producenta, usuwa makijaż w sposób delikatny, nie uszkadzając hydrolipidowego płaszcza skóry. pozostawia skórę czystą, elastyczną, jędrną , wygładzoną, odpowiednio nawilżoną- o czym przekonałam się dzięki autopsji :)
Idealne dla każdego rodzaju skóry?
Moim skromnym zdaniem z pewnością, gdyż nawet posiadaczki kapryśnej, alergicznej czy też przetłuszczającej się cery z satysfakcją zwilżą podczas usuwania makijażu kolejny z rzędu wacik wspomnianym mleczkiem.
Skład mleczka:
99,62% wszystkich składników jest pochodzenia naturalnego
20,31% wszystkich składników pochodzi z Plantacji Monitorowanych
Poza wspomnianymi już rozlicznymi zaletami kosmetyk posiada praktyczne opakowanie o pojemności 200 ml zwieńczone higieniczna pompką.
Cóż, mogę przyjąć, iz problemy z cerą, jakich doświadczyłam po użyciu tych kilku nieszczęsnych kosmetyków Ava były spowodowane chwilowym brakiem tolerancji nieco osłabionego organizmu.
Myślę, że w przyszłości ponownie spróbuję powrócić do tejże marki i obdarzyć ją zwiększoną dozą zaufania :)
Jeśli macie chęć na własnej skórze przekonac się o wyśmienitym działaniu mleczka rewitalizującego Ava- a uwierzcie, naprawdę warto :) - to kliknijcie koniecznie na poniższy baner:
uwielbiam naturalne kosmetyki
OdpowiedzUsuńmoher- to najsłuszniejsze do nich podejście :D również za nimi przepadam :)
OdpowiedzUsuńCiekawy kosmetyk. Ja używam teraz mleczko do demakijażu z AVY z serii BioAlga.
OdpowiedzUsuńFajnie,że polskie marki mają certyfikaty,wypróbuję tego mleczka jak tylko będę miała okazję.
OdpowiedzUsuńCieszę się,że blog znowu ruszył,lubię tu zaglądać.
Pozdrawiam:)
Ogólnie Ava jest bardzo dobrą firmą :D krem z ekstraktem z pomidora zlikwidował czerwone plamy na mojej twarzy :)
OdpowiedzUsuńNastępna polska firma, które oferuje nam cudowny asortyment bardzo dobrych kosmetyków.
OdpowiedzUsuńDobra cena, świetna jakość. Również polecam :)
uwielbią kosmetyki Avy, seria z zieloną herbatą jest super!
OdpowiedzUsuńCzy używałaś mleczka z Avy do demakijażu oczu? Jeżeli tak to jak się sprawdza?
OdpowiedzUsuńTak, używałam go do zmycia makijażu oczu, ale nie okazało się w tej dziedzinie tak dobre, jak w przypadku oczyszczania reszty twarzy. Pamiętam, że cienie do powiek zmyło bez problemu, natomiast z moim tuszem mleczko poradziło sobie kiepsko.
Usuń