Wierni czytelnicy- przyłącz się! :)

poniedziałek, 4 marca 2013

(Przed)Wiosenne porządki czas zacząć- cel nr.1- cera!


 Witajcie marcową porą :)

  Tak, jak ostatnie tygodnie nie rozpieszczały nas pogodą wywołującą w naturalny sposób uśmiech na ustach, tak bieżący chyba postanowił nam wynagrodzić wszelkie zimowe ponurości ;)

 Wraz z bardziej klarownym powietrzem, pienistymi obłoczkami na cudownie błękitnym niebie i rozkosznymi promieniami słońca wzrasta nadzieja na przeżycie kolejnej pięknej wiosny- niemal słychać jej kroki... Aura odwiecznego odradzania się przyrody napełnia serca radością i chęcią do porządkowania i odmieniania tak, aby i nasze bezpośrednie otoczenie uległo pozytywnej fali zielonej energii :)

 Wiosenne porządki nie omijają oczywiście sfery pielęgnacji- niech we wszystkim, co przyjmujemy, będzie jak najwięcej roślinnej świeżości i naturalnej czystości !

 Powiew wiosny w kosmetyczce zapewnią pomocnicy o orzeźwiających aromatach i silnie oczyszczających właściwościach- jednym z nich jest organiczna maska oczyszczająca Organic Botanics certyfikowana przez Soil Association i zatwierdzona przez Vegetarian Society.
 Głównymi bohaterami wnętrza uroczego słoiczka są kaolin i algi. Poza nimi kosmetyk zawiera m.in.aloes, certyfikowane olejki: ze słonecznika i migdałowy, olejki eteryczne z rozmarynu i lawendy oraz naturalną witaminę E.

 Produkt  i jego składniki nie są testowane na zwierzętach, także można spokojnie czerpać z jego dobroczynnego wpływu na urodę bez wyrzutów sumienia.



 Niemal wszystkie kosmetyki z gamy Organic Botanics łączy soczysta zieleń, którą odznaczają się miłe oku opakowania.
 Mam wrażenie, że ta barwa nieprzypadkowo została wybrana na znak rozpoznawczy marki- właściwie każdy z jej kosmetyków pachnie w rześki sposób właściwy wzrastającym ziołom.
 Gdyby zapach można było widzieć, pierwszym przywołanym dzięki niemu obrazem byłaby właśnie intensywna zieleń symbolizująca nowe życie... a dopiero później, przy większej regulacji ostrości i zbliżeniu, dostrzegłabym umajone wzgórze ;)

 Wspomniana już organiczna maseczka do twarzy ma nie tylko prawdziwie ożywczy aromat ziół, w którym zgodnie pobrzmiewa lawenda i rozmaryn, ale i kremową konsystencję puszystego musu, dzięki czemu nanoszenie wonnej warstewki na skórę jest wyjątkowo przyjemne :)

 W owym musie spotyka się i jaśniutki błękit, i dymną szarość i pistacjową zieleń, tworząc całkiem ciekawy mariaż kolorystyczny, w którym tkwi moc usuwania wszelkich zanieczyszczeń. Próżno tu szukać drażniących drobinek, gdyż maseczka działa na zasadzie łagodnego peeling'u enzymatycznego. Usuwa martwe komórki naskórka, przez co wyraźnie wygładza cerę prowadząc do wspomożenia jej rewitalizacji. Sinozielona warstwa kosmetyku zaaplikowana minimum raz w tygodniu będzie sprzyjać zwłaszcza właścicielom cery mieszanej, tłustej i trądzikowej, gdyż skrupulatnie przeciwdziała powstawaniu zaskórników i stanów zapalnych- absorbuje nadmiar sebum oraz odblokowuje, oczyszcza i zmniejsza pory, a zarazem widocznie ujednolica koloryt skóry.

 Powstały na bazie francuskiej białej glinki i alg kosmetyk jest prawdziwą skarbnicą naturalnie występujących minerałów dobroczynnie wpływających na nadszarpnięty wygląd skóry przez nieodpowiednie produkty do pielęgnacji twarzy, złą dietę, używki, stres i zanieczyszczone miejskie powietrze. Maska Organic Botanics działa łagodząco i leczniczo na plamy oraz zaczerwienienia powstałe w skutek zbyt wolnego zabliźniania się drobnych uszkodzeń skóry.

 Aby dokładnie pokryć "zabałaganioną" strefę wystarczy nabrać ilość odpowiadająca wielkości dorodnemu ziarnku fasoli i musnąć kosmetykiem skórę- ekstrakty z dzikich alg oraz aloesu zapewniają idealny poślizg i jednolitość struktury maseczki, dzięki czemu wystarczy jednorazowo naprawdę niewielka dawka.


Oto pełen skład maski Organic Botanics:

Purified water (aqua), French clay (kaolin), Certified organic cold-pressed sunflower oil (helianthus), Sorbitol (from glucose), Certified organic cold pressed aloe-vera (aloe barbadensis), Natural palm derived emulsifiers (glyceryl stearate, cetearyl alcohol, ceteareth 20), Certified organic cold pressed almond oil (prunus dulcis), Natural vitamin E (tocopherol), Xanthum gum, Soil Association approved preservative (phenoxyethanol, potassium sorbate, propyl gallate), Chlorophensin, Caprylyl glycol, Seaweed (focus vesiculosus), Alcohol denat, Certified organic essential oil of rosemary (rosemarinus officinalis), Certified organic essential oil of French lavender (lavandula angustifolia), Natural fruit acid (citric acid).

 Pod względem stężenia składników aktywnych maseczka jest mocno skondensowanym kosmetykiem, co dodatkowo wpływa na jej ekonomiczność. Mimo niezbyt pokaźnych rozmiarów słoiczka z maską (50g) wystarczyła mi ona dzięki tym właściwościom na 1,5 miesiąca regularnego używania, co jest dobrym wynikiem.

  Jestem zadowolona z efektów używania- skóra, po spłukaniu zastygłej w trakcie 15 minut warstewki kosmetyku, jest świeża, wypoczęta i lekko zarumieniona z powodu pobudzenia ukrwienia (niestety ostatnia z wymienionych cech oddziaływania skreśla kosmetyk względem osób o naczynkowej cerze...)
 Na początku nie mogłam się przyzwyczaić do lekkiego uczucia rozgrzania skóry, bo cały czas bałam się wystąpienia alergii, ale to ciepło na szczęście okazało się jedynie symptomem intensywnego oczyszczania mojej cery. Gdy denko w słoiczku zaczęło się ujawniać, mogłam w pełni ocenić ostateczny efekt owych generalnych porządków na pozytywny :)

 Bardzo spodobało mi się działanie maski i przyznam szczerze, że mimo dość wysokiej ceny 79,90 zł jestem skłonna ponownie się na nią zdecydować- dostępna jest w internetowej drogerii Sklep Naturalny. Mają naprawdę szeroki wybór wszelkiego rodzaju naturalnych kosmetyków, także nim się człowiek obejrzy, a już wpada coś do wirtualnego koszyczka ;)

  Czy Wy również organizujecie wielkie "przedwiosenne porządki pielęgnacyjne"?
 Czy dbacie w szczególnym stopniu o wygląd w aktualnym okresie?
 A może również inwestujecie w glinkowo-algowy arsenał maseczkowy... ;)

  Koniecznie opowiedzcie :)

10 komentarzy:

  1. Też przygotowuję swoją cerę do wiosny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cathy, bardzo słusznie- właściwie to zawsze trzeba ją przygotowywać na każdą z pór roku... ale w szczególności zadbać o cerę trzeba właśnie po lecie i zimie :)

      Usuń
  2. U mnie "przedwiosenne porządki pielęgnacyjne" przejawiają się wykańczaniem dotychczasowych kosmetyków i zastąpieniem ich naturalnymi. Niedawno zaczęłam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasochłonny proces, ale wart zachodu- u mnie całkowite przestawienie na tryb eko, a w tym wykańczanie wszystkiego, co "nienaturalnie"kosmetyczne i regularne dokupowanie zdrowych zamienników, zajęło pół roku (nie wiem, czy to dużo, czy mało ;p)

      Życzę wytrwałości- naprawdę warto! :D

      Usuń
  3. Oj tak, trzeba się za siebie zabrać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja ostatnio namiętnie zwalczam gule powstałe po mydle Aleppo, korzystając z błota termalnego z siarką. Zauważyłam, że ten kosmetyk zmniejsza ich rozmiary.

    Na początku byłam przekonana, że maseczka Organic Botanics jest stworzona dla mnie, ponieważ mam mieszaną cerę, nie pogardzę również poprawieniem kolorytu, ale widzę, że może podrażniać naczynka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Współczuję Ci z powodu problemów "po-aleppowych" - sama miałam kilkakrotnie poważne kłopoty ze skórą po niektórych kosmetykach, choć akurat syryjskie "laury" sprawdzają się u mnie świetnie.

      Jeżeli masz naczynkową cerę potrzebującą głębokiego oczyszczenia, to lepiej byłoby zdecydować się na inną wersję maski- osobiście mogę polecić Ci maskę Phenome (też na bazie kaolinu), bo oczyszcza w równie skuteczny, acz inny sposób, niż maska Organic Botanics :) Ona powinna dobrze posłużyć Twojej cerze, a przy okazji podleczyć podskórne gule.

      Usuń
  5. Tak ładnie opisałaś ten produkt, że sama czuje zapach tej maseczki siedząc przed komputerem :) a tak na poważnie skład i wygląd zachęcają do zakupu jednak ta wysoka cena może nieźle przyhamować

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję- właśnie na tym mi zależało ;)
      Mam podobne zdanie na ten temat- duża ilość i wysoka jakość certyfikowanych składników jednak usprawiedliwia tą niemałą cenę maski :)

      Usuń
  6. Trochę kosztuje ale piękne opakowanie. Zachęciłaś mnie do tego kosmetyku. ładne zdjęcie na nagłówku:D

    OdpowiedzUsuń