Wierni czytelnicy- przyłącz się! :)

sobota, 24 listopada 2012

Zrodzone z głębin Ziemi, by cieszyć się niemi ;)


  Niepozornej postaci, lecz jakże cenne podczas zabiegów utrzymywania gładkości skóry...

Widoczny na zdjęciu wydobyty z pokładów ziemi arsenał nie jest co prawda zbyt efektowny, lecz za to efektywny ;)
 Suszona glinka beloun w formie rurki wespół z syryjskim pumeksem wulkanicznym zasila szeregi mojej kosmetycznej, prywatnej armii- służbę odbywają dziarsko jak przystało na prawdziwych weteranów ;)

  Naturalny pumeks wulkaniczny -w zależności od egzemplarza- posiada różną fakturę oraz kolor (czarny, brązowy, szary, brunatny...), co jest jego naturalna cechą . Mój "kamyczek" pyszni się dziurami licznymi jak w serze i brunatno-stalową barwą- jest doprawdy wyjątkowy, zaryzykuję nawet stwierdzenie, że to małe dzieło skalnej sztuki ;)

  Pumeks to inaczej skała magmowa, zbudowana z porowatego szkliwa wulkanicznego powstałego z silnie gazującej, pienistej lawy. Już w starożytności zdobył uznanie w kosmetyce dzięki swej ostrej, drobnoziarnistej powierzchni o silnych właściwościach ścierających. Bez trudu radzi sobie z usunięciem stwardniałej i łuszczącej się warstwy naskórka. Zrodzony z wulkanicznej lawy kawałek pumeksu jest pomocny przy dokładnym wykonywaniu pedicure, a także... przy dekoracji łazienki jako naturalny, a zarazem praktyczny bibelot ;)

 Jest całkowicie bezpieczny w użyciu, gdyż nie wchodzi w reakcje z innymi środkami stosowanymi do pielęgnacji ciała. Pozwala nadto zaoszczędzić czas- długotrwałe moczenie stóp jest zbędne, wystarczy użyć pumeksu wulkanicznego przy zwykłej, nawet pośpiesznej kąpieli, bądź prysznica.

 Pięty dzięki takiemu zabiegowi są rozkosznie gładkie i ładnie zarumienione, co -jak wiadomo- jest wskazane niezależnie od pory roku :)
 Dobrze jest pamiętać, aby po użyciu wypłukać pumeks pod bieżącą wodą, a raz w miesiącu urządzić kamykowi kąpiel w pojemniku z osoloną wodą. Należy jednak mieć na uwadze, że pumeks ze względów higienicznych należy często wymieniać- nietrudno domyślić się, że mimo wszystko ulega on temu rodzajowi zabrudzenia, który powodującemu szybki rozwój bakterii....


  Drugi sprzymierzeniec gładkiej skóry, to rurka z czerwonej glinki beloun.

 Ten rodzaj naturalnej glinki ma zastosowanie w leczeniu wielu chorób i schorzeń np.: egzema, trądzik, łojotok, pękające naczynka, łupież, a ponoć nawet zapaleń jelit i dziąseł. Nie wiem jak z dwiema ostatnimi pozycjami tej listy (raczej sama bym nie próbowała takiej kuracji...), ale główniej trójki jestem w 100% pewna :)

Czerwona glinka kosmetyczna beloun działa bakteriobójczo, odżywczo, a przy tym wzmacnia skórę i stymuluje lepsze funkcjonowanie jej autoregeneracji poprzez poprawę krążenia. Swoje właściwości ten skromnie wyglądający ziemisty rulonik zawdzięcza bogactwu zawartości soli mineralnych i mikroelementów (krzem, żelazo, mangan, potas, magnez, wapń, tytan).

  Jako maseczka na twarz doskonale wpływa na moją tłustą, a zarazem wrażliwą cerę, a powinna również posłużyć w walce z niedoskonałościami osobom o problemie z nadmiernie przetłuszczającą się "strefą T" i suchych bokach twarzy, niweluje przy tym blizny potrądzikowe.

 Aby doprowadzić rureczkę do stanu użytkowego trzeba ją wpierw rozdrobnić i wymieszać z świeżąprzegotowaną wodą, lub wybranym hydrolatem (do osób z moim typem cery polecam zwłaszcza różany i lawendowy), a następnie nanieść na oczyszczoną skórę twarzy, dekoltu, szyi lub włosy, a po 10-25 minutach zmyć ciepłą wodą. Dla lepszych efektów i przyjemniejszej aplikacji można dodać do maski parę kropli ulubionego bio olejku bazowego- z jojoba, ze słodkich migdałów, arganowego lub oliwy z oliwek.


 Pumeks i czerwoną glinkę beloun możecie znaleźć np. w sklepie pełnym naturalnych, ekologicznych i organicznych kosmetyków "Lawendowa Mydlarnia"- zachęcam do odwiedzin, bo ma w asortymencie wiele ciekawych produktów, które są rzadkie i trudno dostępne :)

7 komentarzy:

  1. Też mam glinkę beloun- w kostce i z olejem do twarzy. Nie używałam jeszcze, bo czeka w kolejce za rhassoul i francuską. Mam taki zapas, że pewnie przez kilka lat nie zużyję ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam czerwoną glinkę świetnie mi pomaga na cerę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pumeks to u mnie podstawa pielęgnacji stóp:) Jeśłi chodzi o glinki, mój faworyt to biała.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo podoba mi się Twój blog, a co do glinek tez jestem ich fanka, niestety obecnie nie mam do nich dostępu:(

    OdpowiedzUsuń
  5. pumeksów nie lubię, zresztą na szczęście ich nie potrzebuję
    a glinki mnie uczulają :((

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam kiedyś podobny pumeks i dobrze się sprawdzał. Glinki uwielbiam, zwłaszcza czerwoną:)

    OdpowiedzUsuń
  7. uwielbiam glinkę beloun. Nie miałam tego pumeksu, ale przymierzam się do zakupu :)

    OdpowiedzUsuń