Gdy pierwszy raz zauważyłam w ofercie sklepu Bio-Lady naturalne propozycje kosmetyczne Luvos nie przypuszczałam, że właśnie natrafiłam na skarb :)
Pomyślałam "Oho, znów czuję siłę przyciągania"- miałam dobre przeczucia, coś w tych glinkowych kosmetykach mnie zaintrygowało...
Owszem, składy były bez zarzutu, a i odpowiedni certyfikat się trafił- również pod kątem estetyki całość prezentowała się przyjemnie... i tak wyzwoliła się, nie taka znów niecna, chęć posiadania ;)
W końcu dla dobra cery- wszystko :)
I tak właśnie rozpoczęła się moja Luvos'owa historia- okazało się, że kosmetyki spisują się na medal i na stałe zagościły w moich zbiorach :)
Nie tylko fluid nawilżająco-rewitalizujący oraz maseczki: antystresowa, peelingująca i nawilżająca zrobiły na mnie dobre wrażenie- tonik oczyszczający ze znakiem rozpoznawczym Luvos Heilerde ( naturalnym lessem ) świetnie dogadał się z moją cerą :)
Jeżeli mam zdradzać hydrolaty, to tylko na jego rzecz ;)
Odświeżający tonik do twarzy na bazie ultra drobnej glinki mineralnej Luvos Heilerde posiada właściwości pielęgnujące i rozświetlające cerę.
Zawiera wyciąg m.in z egzotycznej rośliny Black Cohosh, który ujędrnia skórę oraz łagodzi podrażnienia.
Butelka o pojemności 150 ml z glinkowo-roślinnym tonikiem jest poręczna i praktyczna- otwieranie jej działa na zasadzie klipsu. Wystarczy nacisnąć w odpowiednim miejscu, aby z drugiej strony wychynął otworek, przez który wycieka płyn. Tonik jest nieco wodnisty, trzeba uważać, aby nie wylać go niechcący zbyt wiele.
Kosmetyk ma charakterystyczny dla większości produktów z Luvos'owej linii słodki, ziołowy zapach, który wyłania się po ulotnieniu się alkoholu i pozostaje na skórze przez dłuższy czas. Lessowy tonik odświeżający ma jasno kakaową barwę, która nie pozostaje na skórze.
Tonik teoretycznie może być stosowany do każdego typu cery, jednak szczególnie przyda się posiadaczkom cer mieszanych i tłustych. Posiada dość wysoką zawartość alkoholu, co na początku nieco mnie martwiło, jednak okazało się w trakcie stosowania, iż nie stanowi to żadnej przeszkody. Może to i zasługa mojej taktyki pielęgnacyjnej- tzn. "absolutnie Luvos'owej", bo stosuję wszystkie kosmetyki z linii do twarzy odpowiednie dla mojego rodzaju cery... a wiadomo, że w znakomitej większości przypadków to właśnie kosmetyki z jednej"rodziny" dogadują się najlepiej :) W każdym razie nic złego się nie dzieje- a wręcz przeciwnie.
Skóra przechodziła przez pierwsze 2 tygodnie fazę oczyszczania- ogólnie rzecz ujmując udało mi się wywalczyć zdrową ( jak na moje trądzikowe i alergiczne skłonności ;)) cerę o stanie niemal idealnym, jednak coś tam w głębi zawsze siedzi... i dzięki m.in. tonikowi długo nie zabawiło ;) Drobne krostki w formie przejściowej mogę przeboleć- nie robią na mnie wrażenia po tym, co przeszłam :)
Tak więc po niemal podręcznikowych 2 tygodniach zauważyłam zmianę na lepsze- ku wielkiej radości wyszło na jaw, że moja skóra może być jeszcze gładsza :)
Jak w przypadku każdego innego toniku, przed aplikacją należy oczyścić dokładnie skórę twarzy i przetrzeć twarz, szyję i dekolt bawełnianym wacikiem nasączonym wodą z glinką Luvos.
Powstałej warstewki nie należy spłukiwać, lecz pozostawić do wchłonięcia- zawiera ona aktywne wyciągi roślinne, które wnikają w naskórek i wyrównują koloryt twarzy poprzez złagodzenie stanów zapalnych i podrażnień.
Jeżeli wykonujecie rankiem makijaż, wówczas lepiej odstąpcie od aplikacji toniku podczas dokonywania toalety. Cząsteczki drobno zmielonego lessu osadzają się na cerze- co prawda w niewielkiej ilości, jednak to może wizualnie przeszkadzać w przypadku warstwy podkładu i pudru. Tonik natomiast idealnie nadaje się w pielęgnacji wieczornej, lub "pomaseczkowej"- przygotowuje skórę na pozytywne przyjęcie kremów i olejków.
Wszystkie składniki odświeżającego toniku:
Aqua, Alcohol*, Kaolin, Glycerin, Argilla, Loess, Cimicifuga Racemosa Root Extract, Vaccinum Myrtillus (Bildberry) Extract, Saccharum Officinarum (Sugar Cane) Extract, Citrus Medica Limonum (Lemon) Extract, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Fruit Extract, Acer Saccharum (Sugar Mapple) Extract, Zinc PCA, Lactic Acid, Mica, Galactoarabinan, Sodium Hydroxyde, Parfum**, Citronellol**, Linalool**, CI77947 (Zinc Oxide)
* Z kontrolowanych upraw biologicznych.
** Z naturalnych olejków eterycznych.
Tak, jak pozostałe kosmetyki Luvos Heilerde tonik nie był testowany na zwierzętach, posiada również certyfikat BDIH.
To świetnie, że Luvos w końcu zawitał do Polski- moja skóra jest przeszczęśliwa z tego powodu ;)
Serdecznie polecam nie tylko tonik, ale i inne kosmetyki z glinkowej serii- dla każdego znajdzie się coś dobrego :)
PS. Przypominam Wam Kochani, iż nadal trwa akcja Bio-Lady, przyzwalająca na tańsze o 10% zakupy kosmetyków Luvos Heilerde- jeżeli jesteście ich ciekawi, a dotychczas nigdy nie mieliście szansy ich wypróbować, klikajcie śmiało do sklepu :)
Przyznam, że mnie zaintrygowałaś, zwłaszcza że mam cerę mieszaną, jednak coś mnie ostatnio toniki nie kuszą, wolę żele, chodź może kiedyś mi się to odmieni i spróbuję tego cuda :)
OdpowiedzUsuńZachęcam- skoro masz mieszaną cerę, powinien być jak znalazł :)
UsuńKusiło mnie żeby i tonik wziąć, ale mam spory zapas toników i hydrolatów więc na razie odpuściłam, ale na pewno go wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńforyourbeauty, warto spróbować- miej go w pamięci na przyszłość ;)
UsuńJestem ciekawa, który z hydrolatów jest Twoim ulubionym :)
Ta tajemnicza roślina to świecznica inaczej pluskwica groniasta. Widziałam tą pięną roślinę u znajomej w ogrodzie. Pięknie pachnie, kwitnie jesienią. A jeśłi chodzi o tonik - zamówiłam i lada dzień będę miała ;)
OdpowiedzUsuńŁucja, jak zwykle wiesz wszystko-jestem pełna podziwu :)
UsuńW takim razie nie mogę doczekać się Twojej recenzji ;)
Jeśli tylko będzie okazja wypróbuję, jestem go ogromnie ciekawa, a toniki wylewam hektolitrami...
OdpowiedzUsuńJa mam podobny problem- to zdecydowanie najszybciej "umykające" kosmetyki ;) Zaraz za nimi plasują się kosmetyki kapielowe: płyny, żele, sole, proszkowane mleko, kule i inne urocze urozmaicenia ;)
UsuńZapowiada się ciekawie, niesamowity skład jak na tonik...
OdpowiedzUsuńkirtei, masz rację- to pierwszy tonik z glinką, jaki spotkałam :)
Usuńchętnie spróbuję, pierwszy raz widzę taki tonik:)
OdpowiedzUsuńZatem zapraszam do Bio-Lady- mam nadzieję, że będziesz zadowolona z zakupu równie mocno, co ja :)
UsuńJa jakoś nie jestem fanką toników, zdecydowanie wolę hydrolaty :)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji będzie mi miło, jeśli skusisz się na zabawę, bo Cię otagowałam :)
http://dziewczynazkotem.blogspot.com/2012/11/to-i-owo-o-mnie.html
Bardzo mnie zaciekawiłaś, dopisuję do mojej wishlisty! skład ma zachęcający i mam wrażenie, ze moja buzia może go polubić :)
OdpowiedzUsuńKosmetyki Luvos są świetne. Bardzo przypadły mi do gustu. A toniku jeszcze nie znam.
OdpowiedzUsuńKochana, serdecznie zapraszam Cię na moje rozdanie :) do wygrania są naturalne kosmetyki
OdpowiedzUsuńhttp://www.ania-recenzuje.pl/2012/11/rozdanie-na-moim-blogu-do-wygrania-sa.html
Dzięki, na pewno wezmę udział :)
Usuń