Przydatny w każdej okoliczności, wierny przyjaciel skóry i absolutny niezbędnik w każdej( bardziej, bądź mniej ;) ) naturalnej kosmetyczce. Pielęgnacyjny produkt, który swą wielozadaniowością zawstydza znakomitą większość kolegów po fachu...
Mowa o organicznym maśle shea, którego źródłem jest roślina o wdzięcznej nazwie masłosz Parka. Gość ten z Czarnego Lądu trafia prosto do schludnych pojemniczków sprzedawanych w tak odległych mu krajach, jak Polska ;)
Zaznaczę zawczasu, że nie wszystkie rodzaje masłoszowego masła wykazują takie same właściwości lecznicze. Dla najlepszych efektów warto wybrać nierafinowaną wersję tego egzotycznego kosmetyku, bo wartości odżywcze( jak zwykle bywa) są nieporównywalnie bogatsze niż wersji rafinowanej i czynią z niego istne panaceum na wszelkie codzienne problemy urody :)
Najcenniejsze pod względem zdrowotnym masło nierafinowane otrzymywane jest w sposób tradycyjny bez udziału wysokich temperatur.
Proces przemysłowej rafinacji oraz dalsze przetwarzanie np. nadawanie koloru powoduje, że większość własności leczniczych masła zanika, a pozostaje niemal jedynie działanie nawilżające. Przy tego typu obróbce dodaje się chemiczny rozcieńczacz- hexan.
Przedsiębiorczy producenci w sprytny sposób zwiększają wówczas masę uzyskiwanego produktu, przy jednoczesnej zmniejszeniu jego ceny...
Masło shea (zwane również masłem karite) dokładniej rzecz ujmując jest olejem z nasion wspomnianego masłosza Parka, występującego naturalnie na obszarze afrykańskiej sawanny od Senegalu po Etiopię. Nasiona wielkości naszych śliwek wydobywane są z owoców, następnie kruszone i gotowane w gorącej wodzie. W trakcie gotowania wydobywa się z nich tłuszcz, który gromadzi się na powierzchni- po jego schłodzeniu otrzymuje się surowe masło shea.
Prawdziwe, nierafinowane masło shea charakteryzuje się mlecznożółtą barwą oraz delikatnym aromatem przypominającym orzeszki arachidowe. Ma wyraźnie mniej kremową konsystencję, niż masło rafinowane- w zbitej masie wyczuwa się wyraźnie granulki, którym trzeba poświęcić nieco czasu,a by je równomiernie rozsmarować na powierzchni skór Mimo tej małej niedogodności zawiera większą ilość substancji niezmydlanych, w szczególności naturalnych polifenoli, które wykazują się szerokim spektrum aktywności biologicznej.
Masło z nasion masłosza, co ciekawe, jest jadalne- w Afryce używane jest do gotowania, przez światowych producentów bywa również dodawane do.... luksusowych margaryn :) Jest zatem jak najbardziej odpowiedni jako naturalny balsam do ust, toteż jeśli macie tendencję do natychmiastowego i mimowolnego zlizywania pomadek z warg, to nie ma obawy, że połkniecie przy okazji tablicę Mendelejewa... ;)
Tradycyjne masło shea stosuje się do zniwelowania zmarszczek, blizn oraz rozstępów. W celu leczenia różnych podrażnień skóry, takich jak łuszczyca, wyprysk i oparzenia, jak również pieluszkowe odparzenia niemowląt.
Jest chętnie stosowane przez wiele osób w czystej postaci lub w połączeniu z olejami zamiast kremów do ciała, rąk lub twarzy. Bez obaw mogą używać go uczuleni na wszelakie kosmetyczne substancje- masło shea jest całkowicie hypoalergiczne, toteż skutecznie koi skórne odczyny alergiczne bez wyrządzania jej dodatkowej przykrości :)
Jest chętnie stosowane przez wiele osób w czystej postaci lub w połączeniu z olejami zamiast kremów do ciała, rąk lub twarzy. Bez obaw mogą używać go uczuleni na wszelakie kosmetyczne substancje- masło shea jest całkowicie hypoalergiczne, toteż skutecznie koi skórne odczyny alergiczne bez wyrządzania jej dodatkowej przykrości :)
Wyjątkowość masła shea wynika z niespotykanie wysokiej zawartości związków niezmydlających się, które nadają masłu shea większy potencjał leczniczy. Masło zawiera fitosterole, witaminę A, katechiny, które występują również w zielonej herbacie.
Duży wpływ na właściwości masła mają pochodne kwasu cynamonowego.
Związki te działają przeciwzapalnie, przeciwbakteryjnie a nawet zapobiegają rozwojowi nowotworów. Dzięki nim masło shea nie jełczeje chociaż praktycznie nie zawiera witaminy E.
Duży wpływ na właściwości masła mają pochodne kwasu cynamonowego.
Związki te działają przeciwzapalnie, przeciwbakteryjnie a nawet zapobiegają rozwojowi nowotworów. Dzięki nim masło shea nie jełczeje chociaż praktycznie nie zawiera witaminy E.
Ze względu na swą strukturę przypominającą zawartość lipidów skóry masło shea uważane jest za naturalny czynnik nawilżający. Wspomaga barierę ochronną naskórka, ułatwia proces gojenia, zapobiega podrażnieniom i regeneruje. Jest dobrym środkiem kondycjonującym. Pomaga utrzymać wilgoć i zmniejszyć utratę wody tworząc barierę ochronną na powierzchni skóry, zapobiega przesuszeniu i łuszczeniu się skóry, zmniejsza plamy na skórze. jest wprost idealny na zmiękczenie zrogowaciałej skóry stóp, łokci i kolan.
Karite jest świetnym naturalnym filtrem przeciwsłonecznym, będącym odpowiednikiem faktora o wartości od 4 do 6. Jest również alternatywą łagodzącego balsamu po opalaniu.
Właściwości masła shea są korzystne nie tylko latem, gdy skóra potrzebuje ochrony przed silnymi promieniami słońca, ale i w czasie zimy.
Wystawiona na bezlitosny mróz i wiatr skóra, dzięki wmasowaniu w nią masła zyska otulający ją ochronny płaszcz. stosowane na twarz i uszy przed wyjściem na mróz zapobiega nieprzyjemnemu szczypaniu. W trudnych warunkach atmosferycznych stanowi ochronną barierę przed wyziębieniem skóry i chorobowymi zmianami skórnymi wywołanymi osłabieniem systemu odpornościowego, np. opryszczki.
Wystawiona na bezlitosny mróz i wiatr skóra, dzięki wmasowaniu w nią masła zyska otulający ją ochronny płaszcz. stosowane na twarz i uszy przed wyjściem na mróz zapobiega nieprzyjemnemu szczypaniu. W trudnych warunkach atmosferycznych stanowi ochronną barierę przed wyziębieniem skóry i chorobowymi zmianami skórnymi wywołanymi osłabieniem systemu odpornościowego, np. opryszczki.
Dzięki swoim zaletom popularność masła shea w pielęgnacji ciała stale rośnie. Używane jest w najróżniejszych produktach, do masażu, balsamach do ciała, ust i włosów, kremach, mydłach, szminkach, kremach pod oczy, kremach do opalania, kremach do rąk- przy czym samo w sobie, jako samowystarczalny indywidualista, czyni wielu z nich konkurencję.
Oczywiście jeżeli komuś nie do końca odpowiada naturalny, ziemisto-orzechowy zapach karite, to można wymieszać go z kroplami ulubionego olejku eterycznego dla wzbogacenia woni i spotęgowania przyjemności płynących z zalet pielęgnacyjnych kosmetyku :)
A przy okazji... skoro jesteśmy przy "aromatycznym" temacie, to jako ciekawostkę dodam, że warto przed zastosowaniem perfum wsmarować drobinę masła shea w miejsce, gdzie zamierzamy" ulokować" perfumy- ten zabieg przedłuży znacznie ich trwałość :)
Nierafinowane masło w temperaturze pokojowej przybiera konsystencję stałą, natomiast po podgrzaniu do ok. 33 °C przybiera formę płynnego oleju- dopiero w takiej postaci pozwoli się łatwo wykorzystać, dlatego też przed zastosowaniem masła shea należy rozetrzeć je w dłoniach.Oczywiście jeżeli komuś nie do końca odpowiada naturalny, ziemisto-orzechowy zapach karite, to można wymieszać go z kroplami ulubionego olejku eterycznego dla wzbogacenia woni i spotęgowania przyjemności płynących z zalet pielęgnacyjnych kosmetyku :)
A przy okazji... skoro jesteśmy przy "aromatycznym" temacie, to jako ciekawostkę dodam, że warto przed zastosowaniem perfum wsmarować drobinę masła shea w miejsce, gdzie zamierzamy" ulokować" perfumy- ten zabieg przedłuży znacznie ich trwałość :)
Masło, jako produkt całkowicie naturalny, jest pozbawione dodatkowych konserwantów, dlatego należy chronić je przed światłem oraz wysoką temperaturą( górna granica wytrzymałości kosmetyku to 60 °C i jej nie należy przekraczać) Najlepiej jest przechowywać je w lodówce, w szczelnie zamkniętym opakowaniu.
Ten towarzysz każdej niedoli wznieca i podtrzymuje wiarę w sens roślinnej kosmetyki.
Stanowi niebywale praktyczny i godny zaufania produkt, toteż jeżeli nigdy nie mieliście go w swych zbiorach, to warto zaopatrzeć się w niego jak najszybciej :)
Tym bardziej, że trwa właśnie promocja w ekologicznej drogerii "Gaj oliwny", gdzie aktualnie dostać można 100 g certyfikowanego przez Soil Association kosmetyku za 14,99zł (wcześniej kosztowało 24,99 zł- to aż o 40 % mniej) zaś 200 g- za 24,99 zł (obniżka o 36% z 38,99 zł).
Zawsze stanowi to nieco wytchnienia dla portfelowych funduszy, a każda zainwestowana w zdrowie złotówka zwróci się z nawiązką :)
Przypomniałaś mi tym wpisem, że w szafce zalega mi 0,5 kg tego masłowego cudeńka! :)
OdpowiedzUsuńNie doceniałam kolegi... Kulę więc uszy po sobie i lecę go odgruzować! :)
O kurcze- 0,5 kg to pokaźna ilość! :D
UsuńSkoro biedak leżał taki zapomniany, to koniecznie sprawdź, czy się nie przeterminował... byłoby naprawdę szkoda, mam nadzieję, że będzie Ci jeszcze dobrze służyć :)
Mam mały zapas i co jakiś czas go uzupełniam:) Jest najlepsze go rąk, ust, a zimą nawet do całego ciała.
OdpowiedzUsuńPosiadam masło, ale w wersji rafinowanej ze strony ZSK. Była akurat promocja :-) masełko jest bardzo wydajne, mam je od 2 lat i jezcze 1/3 opakowania została. Jak kiedyś je skończe, to kupię nierafinowane. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUwielbiam masło shea :)
OdpowiedzUsuńAż chciałoby się je zjeść ;) Lubię takie masła zwłaszcza w okresie jesienno - zimowym.
OdpowiedzUsuńWitaj:-) bardzo zaciekawil mnie Twoj wpis!:-) mam pytanie:jak moge sprawdzic czy masełko jest przeterminowane? Zakupilam w promocji w drogerii natura Shea Karute 100%. Otworzylam i zaskoczyla mnie twarda,tłusta masa tegoż dobrodziejstwa...z wcale nieprzypominającym orzechów zapachem...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;-)
Droga Lilu,
OdpowiedzUsuńpo pierwsze musisz ocenić konsystencję- czy jest niejednolita? Zauważyłaś może rozwarstwienie masła shea lub miejscowe zmiany koloru?
Po drugie- właśnie zapach. Czy jest kwaśny, przypominający sfermentowany sok owocowy, lub piwo?
Jeżeli tak, to tego masła lepiej nie używaj- jest zepsute nawet jeśli data ważności na opakowaniu na to nie wskazuje. Prawdopodobnie mogło być przechowywane w złych warunkach i to może być powód tej "niedyspozycji"
Powiedz proszę, czy kupowałaś go w cenie regularnej, czy promocyjnej? To ewentualnie też może naprowadzić Cię na trop ;)
Zepsutego masła pozbądź się jak najprędzej- kiedyś z rozpędu zdarzyło mi się nanieść na usta taki "smakołyk" i zanim się obejrzałam, skóra mi spierzchła i pierwszy raz w życiu moje wargi stały się nakrapiane...
Pozdrawiam Cię serdecznie, daj znać, co konkretnie -poza zapachem- Cię niepokoi :)