Wierni czytelnicy- przyłącz się! :)

piątek, 21 września 2012

Miłorząb włosom miły


 Moje włosy są długie, bardzo gęste i suche, toteż miewają tendencje do elektryzowania się ( zwłaszcza jesienią i zimą... uhh, jak ja tego nie  cierpię :/ ), a ich końcówki do niszczenia .
 Dlatego właśnie nie mogę się obyć bez szamponów silnie odżywczych, o właściwościach nawilżających i regenerujących- znalazłam już kilka kosmetyków tego rodzaju, które darzę szczególną sympatią (zwłaszcza różany Urtekram oraz różany z białą glinką Argile Provence)... ale nie byłabym kobietą, gdyby ciekawość nie popychała mnie do dalszych- jakże przyjemnych- poszukiwań nowości ;)


  W ręce trafił mi niedawno skierowany do mojego typu włosów szampon Logona- marki obecnej na rynku już od 30 lat, powszechnie docenianej i regularnie zgarniającej najbardziej prestiżowe nagrody świata ekologicznej kosmetyki. Obok Lavera, Eco Cosmetics, Sante, czy też Alva jest to chyba najbardziej popularna marka naturalnych kosmetyków niemieckich w Polsce, toteż każdemu eko-zorientowenemu prawdopodobnie choć raz w życiu zdarzyło się kupić któryś z ich szerokiej gamy produktów :)

  Wszystkie surowce kosmetyków Logona są regularnie badane na obecność pestycydów i metali ciężkich, dzięki czemu można mieć pewność, że w produkcie zastosowane są wyłącznie składniki wolne od tych szkodliwych substancji. Badania dermatologiczne potwierdziły dobrą tolerancję skóry oraz skuteczność produktów.

 Posiadając ową wiedzę, podczas wizyty w sklepie internetowym "Zielarnia Lawenda" nabrałam ochoty na test któregoś z kosmetyków owej słynnej firmy



 Obecnie rezydujący na mej półce reprezentant Logona dumnie deklaruje zawartość w swym wnętrzu naturalnych ekstraktów z miłorzębu japońskiego oraz nagietka, polecanych szczególnie do włosów o uszkodzonej strukturze, do rozdwajających się, zniszczonych i wysuszonych. Dodatek pszenicznych protein białkowych, betainy, jedwabiu oraz prowitaminy B5 ma na celu pielęgnować i odbudować nadszarpniętą zębem czasu( bądź niewłaściwego traktowania...) strukturę włosa.

  Szampon z miłorzębem japońkim- tak, jak wszystkie inne szampony sygnowane marką Logona- posiada znak„kontrolowane kosmetyki naturalne”( BDIH ), a oprócz tego certyfikat NaTrue i ocenę "bardzo dobrą"- przyznaną mu przez radę ÖKO-TEST ( Zeszyt 01/2005).


 Zawiera starannie dobrane oleje i ekstrakty oraz łagodne substancje myjące na bazie tensydów cukrowych.


 Gwarantują one skuteczne, a jednocześnie bezpieczne oczyszczanie włosów i skóry głowy. Kosmetyk wolny jest od syntetycznych barwników, substancji zapachowych i konserwujących, silikonów oraz parafiny. 

 Kształt ciemnozielonej, plastikowej butelki o karbowanych bokach oraz z wygodnym systemem otwierania sprawia, że opakowanie jest bardzo praktyczne.



  Szampon z miłorzębem ma ziołowy, przyjemnie świeży zapach. Pieni się niezbyt obficie, lecz to nie przeszkadza mu dobrze pokrywać całej powierzchni włosów- już wiem, że 250 ml wystarczy na bardzo wiele myć, toteż nie szybko się ze mną rozstanie.

 Konsystencja kosmetyku jest dość nietypowa- pierwsze skojarzenie, jakie mi w związku z nim przyszło do głowy, to wodnista, dopiero tężejąca w lodówce galaretka ;)


 Po dłuższym okresie używania doszłam do wniosku, że w istocie jest to dobry szampon i owszem, po toaletowych zabiegach z jego udziałem włosy są bardziej lekkie, puszyste... ALE...



Już tłumaczę, co to za "ALE" ;)

 Zwykłam stosować szampony w parze z odżywkami- dla  dobrego samopoczucia, że lepiej dzięki temu dbam o włosy, będą ładniej lśnić, układać itp, itd... choć głównym powodem jest fakt, że nie chcę ich nadmiernie katować podczas rozczesywania. Zdarzały mi się spotkać wyjątki, które samodzielnie świetnie sobie radziły( wspomniane już chluby Urtekram i Argile Provence :) ) , więc z ciekawości użyłam go jako solisty.

 Niestety w efekcie włosy były dość mocno splątane i trudne do rozczesania, a po kilkakrotnie powtarzanym procederze spowodował on u mnie... łupież. Na szczęście krótkotrwały, ale nie miałam już więcej ochoty na kąpiel z nim "sam na sam"- musiał podzielić się polem boju z odżywką ;)

 To jednak jedyne uchybienie szamponu. Z moich obserwacji wynika, że jego oczyszczająca moc spokojnie poradzi sobie kompletnie ze wszystkimi zanieczyszczeniami- również z resztkami olejów kosmetycznych( za to mu chwała ;) )

Przedstawiam skład powyżej opisanego członka zacnej niemieckiej rodziny Logona ;) :


Aqua, Coco Glucoside, Alcohol*, Glycerin, Disodium Cocoyl Glutamate, Sodium Cocoyl Glutamate, Glyceryl Oleate, Sodium PCA, Ginkgo Biloba Leaf Extract, Calendula Officinalis Flower Extract*, Hydrolyzed Silk, PCA Ethyl Cocoyl Arginate, Betaine, Triticum Vulgare (Wheat) Bran Extract, Xanthan Gum, Sodium Stearoyl Lactylate, Parfum (Essential Oils), Limonene, Phytic Acid, Citric Acid


* składniki z kontrolowanych upraw.


 Kosmetyk ten nie był testowany na zwierzętach.


 Lubuję się w kosmetykach do pielęgnacji włosów, które zarazem potrafią dostarczyć odpowiedniego nawilżenia, sprawić, że włosy lśnią naturalnie zdrowym blaskiem, a fryzura dosłownie sama się układa... a co najważniejsze- gdy je stosuję, mam wrażenie, że nic więcej mym włosom nie trzeba..


Czy tak jest  w przypadku regenerującego szamponu Logona?

 Niestety trudno jest o ideał, a szampon z miłorzębem- choć w gruncie rzeczy naprawdę dobry- to dla mnie jednak za mało...  Na jego korzyść przemawia świetny naturalny skład, zawierający wiele odżywczych wyciągów, ale prawdą jest, że w przypadku rodzaju włosów, którym jest dedykowany, nie jest samowystarczalny.

 Zdecydowanie najlepsze efekty pielęgnacyjne da on w duecie z odżywką, zwłaszcza w przypadku długich i gęstych włosów.




 Jeśli chcecie wyrobić sobie własną opinię o regenerującym szamponie Logona, to zerknijcie np. na stronę rzeszowskiej "Zielarni Lawenda", gdzie jest dostępny- aktualnie trwa tam akcja obniżenia cen za przesyłkę ( 5 zł za paczkę priorytetową, 7 zł za pobraniową), toteż jest najlepsza ku temu okazja :)

10 komentarzy:

  1. Ja mam ochotę wypróbować kiedyś szampon różany Urtekram, który u siebie opisywałaś. Wydaje się być bardzo fajny i dobry :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie używałam nigdy szamponów z miłorzębem. Z Logona było mi dane przetestować z bambusem do włosów suchych i zniszczonych. Mam ochtę wszystkie z nich wypróbować. Jak dobrze, że są też w małych pojemnościach 75 ml. Na razie nie znalazłam jeszcze idealnego naturalnego szamponu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miniaturki to zawsze dobry pomysł ;)
      A jak się sprawował u Ciebie wspomniany szampon z bambusem?
      Jeśli nadal szukasz odpowiedniego szamponu nawilżającego, to koniecznie spróbuj ten z miłorzębem Logony, bądź marek Urtekram i Argile Provence :)

      Usuń
    2. Mam włosy farbowane, suche na końcach i tłuste u nasady. Jak dotąd z naturalnych stosowałam szampony odżywcze, regenerujące i przeznaczone do włosów suchych, zniszczonych. Niestety one się nie sprawdziły. Już na drugi dzień moje włosy wyglądały nieświeżo. Sądzę że aby je zregenerować potrzebna będzie dobra maska, nawilżajaca. Szampon nic tu nie zdziała. Także chyba tym razem wyprubuję jakiś rewitalizujący, delikatny do włosów przetłuszczających się.

      Usuń
  3. Z miłorzębem mam szampon Neobio. Kupiłam dwa dni temu. Jeszcze nie użyłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem bardzo Twoich wrażeń :)

      Z Neobio miałam póki co jedynie kremy- i to jeszcze w formie próbek, zatem nie jest to marka najlepiej mi znana, ale ich kosmetyki wyglądają nieźle ;)

      Usuń
  4. Nie słyszałam o tej firmie ale widzę,że czas zacząć zwrócić większa uwagę na niemieckie produkty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę warto- w Europie to właśnie Niemcy( wraz z Francją i Wielką Brytanią) wiodą prym w świecie kosmetyki naturalnej :)

      Usuń
  5. Nigdy nie słyszałam o tej firmie ale widzę, że warto się zainteresować szcególnie, że moje włosy ostatnio coraz bardziej lubię kosmetyki naturalne :)

    OdpowiedzUsuń