Jako jedna z pionierskich firm na świecie marka ta obrała rewolucyjną drogę w pełni organicznej kosmetyki, eliminując z opracowanych receptur m.in. syntetyczne konserwanty, barwniki, czy też emulgatory.
Od czasu oddzielenia od starożytnego południowego lądu Gondwana, Nowa Zelandia została geograficznie wyizolowana na ponad 80 mln lat, co pozwoliło na rozwój unikalnej flory.
Ponad 80% roślin Nowej Zelandii nie rośnie nigdzie indziej na świecie.
To waśnie te cenne rośliny decydują o wyjątkowości Living Nature, gdyż stanowią bazę licznych propozycji pielęgnacyjnych tej marki, dedykowanych skórze twarzy oraz ciała. W bogatej ofercie nie zabrakło również podkreślających kobiece piękno kosmetyków do makijażu.
Bezpieczeństwo produktów Living Nature zostało przebadane zgodnie z wytycznymi Unii Europejskiej, potwierdzone i ostatecznie zwieńczone przyznaniem prestiżowego niemieckiego certyfikatu BDIH.
Reprezentantem wspomnianej kolekcji naturalnych kosmetyków, z którym się zaznajomiłam, jest aromaterapeutyczny olejek do masażu o pięknej nazwie Tranquility, oznaczającej to, co w obecnym świecie jest na wagę złota ;)